Wpis który komentujesz: | wiem, że trochę późno, częsci już przeszło. ale jakoś nie miałem się kiedy zebrać do tej notki, a chyba warto to jakoś tu upamiętnić. bo sobotni poranek był straszny. gdy kumpel wszedł do mieszkania i rzucił, że ludzie na ulicy mówią, że prezydent nie żyje, i chwile potem już czytamy listę osób, które prawdopodobnie były na pokładzie samolotu. nogi się uginały, i umysł powtarzał, że przecież takie rzeczy sie nie zdarzają. a jednak. żenującego sporu o miejsce pochówku nie chce mi się nawet komentować. a co poza tym? spoko i do przodu wszystko generalnie. od pierwszego semestru nie byłem w takiej sytuacji, że nie miałem prawie żadnych zaległości na uczelni na tym etapie semestru. zaledwie pare prostych zadań z programowania, które mógłbym zrobić, ale oddać musze na koniec semestru. więc spoko. nawet ta nieszczęsna algebra poszła nad wyraz dobrze. 11/10 (nawet jakis punkt bonusowy sie zgarneło). ogólnie świat jakby lepszy. wysypiam się, dobrze się czuje. i żyje na luzie (tu jest follow up do dinali). myśle, że to ogólnie kwestia tego, że zacząłem więcej spać, lepiej jeść (nie, na łeb nie padłem i z mięcha nei zrezygnowałem, ale owoce i warzywa zaczęło odgrywać ważna kwestie w jadłospisie), no i basen. naprawde jak dostane ostro w kość na tym basenie to sie od razu lepiej czuje, no i piłka w czwartki, choć w planach jest częsciej. a w piątek półmetek, czyli też dobra impreza się szykuje. i jak tu nie mieć zajebistego nastroju. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |