Wpis który komentujesz: | miałem dzisiaj Wawrów przed oczami. Bez kitu. (dla nowych czytelników: nie kojarzyć z zakładem odosobnienia znajdującym się tam, a z miejscem gdzie złamałem nogę). Graliśmy sobie od tak luźny meczyk o puchar dziekana (a raczej już nie o puchar, bo ani my ani oni szans już nie mamy). no i miałem starcie z bramkarzem. typowy gracz \"pierdoła\". a jak wiadomo na takich trzeba uważać najbardziej. a ja o tym zapomniałem. no i ten wyszedł z bramki na dzika i przewiózł mnie po piszczelach wyprostowanymi nogami. na szczęście cały jestem, a za pare dni wygoje to, bo przez pare dni to starcie czuł będę. a tak poza tym to w końcu zacząłem ogarniać programowanie, z którym mam spore zaległości. weekend szykuje się w miare spokojny, więc myśle, że spoko powoli wszystko ogarne, co mam do ogarnięcia. a teraz chilloutuje się przy pani Badu. przeczytam coś z metrologii i idę spać. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |