mariposa
komentarze
Wpis który komentujesz:

Teście u nas byli na taką oto okoliczność, żeśmy się z mężem wybrali na mały wuajaż. Cztery piękne i beztroskie dni w Lizbonie, których jedynym upierdliwym akcentem było to, że bez przerwy zarzucałam tekstami zaczynającymi się od słów \"ciekawe, czy Matylda...(tu wpisać dowolnie: jadła, spała, kupę zrobiła, itd, itp.). Wspaniale jednak było się wyspać. Później se pomyślałam, że po kiego grzyba było tyle hajsu ładować w Lizbonę, mogliśmy się u mojej cioci na Bielanach przekimać parę dni i efekt byłby podobny. Oh well.
W każdym razie, teście byli i się zmyli właśnie wczoraj, co było dla nas wszystkim bolesnym powrotem do rzeczywistości. Bo tak przez te kilka dni miałam ugotowane, posprzątane, uprane, a i nawet uprasowane. A prasowaniem to ja się brzydzę w ogóle. Było pięknie, choć spaliśmy z Kesem w tak zwanym he he, ofisie, czyli naszej kanciapie na kompy o metrażu 2X2 i duszno nam było.
Toteż, rozpieszczeni przez mamę Kesa, uderzamy w lipcu do mojej. Do Kanady się znaczy. Chętnie przyjmę dobre rady dotyczące pacyfikacji półtorarocznego messerschmitda przez osiem godzin lotu. Alkohol i przemoc odpadają ;)

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
mariposa | 2010.05.11 01:09:06

yh, tośmy tak coś właśnie celowali, ale lot zaczyna się o 17, więc mam przed sobą przynajmniej 5 godzin biegania po samolocie. Już się boję, fakinszyt.

dora2 | 2010.05.09 23:39:22

kochana. lecialam z 14 miesieczniakiem do Ugandy. 14 godzin w sumie. jakies 11 w samolocie. polecam nocne loty, jedynie.

kjuik | 2010.05.08 10:28:56

ziolka;p