Wpis który komentujesz: | Zaniedbuje ostatnio troche nlog\'a. Jakas zalatana jestem ostatnio. Sesja, praca, dom. Nic nowego. Czlowieka czasem przytlacza ta przewidywalnosc kazdego dnia. Wstaje rano wciaz o tej samej godzinie, czesto rowniez w weekendy. W tej samej budce kupuje wciaz te same ziolowe buleczki na sniadanie do pracy. W autobusie spotykam wciaz te same mordy. Z przystanku ide wciaz ta sama trasa. Zawsze ten papieros przed wejsciem do oddzialu. 8 godzin mechanicznego usmiechania sie do ludzi i wciskania im co popadnie, byleby tylko przychod byl. Potem droga powrotna na przystanek, standardowo wymieniamy sie z Ania papierosem, ja jej slima a ona mi mentola. Autobus o 17:39. Droga z przystanku do domu. Tutaj tylko pojawila sie ostatnio nowosc. Jeden tydzien widze sie z moim mezczyzna po pracy, kolejny nie. Uroki pracy na nocki. Dzisiaj jestem zaaferowana sprzataniem. Jak zwykle, czekam do momentu kiedy juz garnki nie mieszcza sie w zlewie i zastanawiam sie czy nie zaczac ich ustawiac na parapecie a szklanki moge liczyc na metry. Nic nie poradze, czasem po pracy najnormalniej mi sie nie chce. Ide zrobic jakies pranie. Tak dla odmiany :] |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |