Wpis który komentujesz: | juz nie mam sily walczyc sam ze soba. wewnetrzne rozdarcie milion mysli i kilka butelek dziennie. walcze ze soba na kazdym kroku:walcze gdy wstaje,walcze gdy sie klade kompletnie spity.walcze gdy pale i walcze gdy nie potrafie juz wyjsc na miasto z kumplami.nie potrafie nie umiem po prostu kurwa nie umiem. nie radze sobie. staram sie cokolwiek zmienic.progres?kurwa to jedyne moje marzenie.dzwonia do mnie,ja nie istnieje.chcialbym wydostac sie z tego w czym sie znalazlem.pograzam sie bardziej z kazdym dniem i nie potrafie tego powstrzymac. chcialem zmienic wiele,bylo dobrze. juz nie chodzi o nia. ona nalezy do przeszlosci,w kazdym badz razie do przeszlosci niezbyt ciekawej. w sumie ostatnich dwoch lat nie moge nazwac przeszloscia. ten kawal czasu przechlalem. teraz nawet nie mam ochoty wyjsc. zniszczylem kilkuletnia przyjazn. dziwie sie sam sobie ze jestem dzisiaj w miare trzezwy. dziwie sie sam sobie ze jestem w stanie to pisac. ze to pisze. nie mam z kim pogadac pustka.jestem wrakiem.chce zginac. myslalem o tym ale mam wyrzuty ze zostawiam tu tylu ludzi. z reszta jakich ludzi?komu na tym zalezy zebym przezyl ten jeden dzien dluzej?to wszystko stalo sie przeze mnie i wiem ze to jedynie moja wina.dobrze ze tak cierpie powinienem,mam za swoje.walcze codziennie zeby nie pierdolnac sie z wysokiego budynku w centrum krakowa a uwierz mi drogi nlogowiczu ze tylko o tym marze od ponad dwoch lat. od niej zadnego znaku zycia.moze to lepiej.lepiej byloby gdybym nie musial sie z nia widywac.....wspomnienia bola ale to tylko wspomnienai.bol kiedys zniknie.predzej czy pozniej znikne po mnie zostanie tylko.....nic nie zostanie \"przegrajmy wszystko i przestanmy istniec\" |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |