mariposa
komentarze
Wpis który komentujesz:

Nie ma dziecka. Nie ma męża. Poszli się weekendowo integrować, nadrabiać czas stracony w ciągu tygodnia. Bardzo lubię zostać tak sama w domu i zawsze planuję, że w tym czasie zrobię coś miłego. Wykąpię się i poczytam jakąś durną gazetę. Paznokcie se zrobię, tylko po to, żeby je zedrzeć przy zmywaniu. Ale co tam, przez chwilę nie będę miała dłoni jak praczka z dwudziestoletnim stażem. Słowem, te kilka godzin można by spędzić bardzo relaksująco. Tylko, że w głowie siedzi największy wróg relaksu. Moje popieprzone superego, sklecone z widma mamy, teściowej, sama nie wiem czyjego jeszcze, które w chwili, gdy zamykają się drzwi za moją rozradowaną pociechą, zaczyna podszeptywać mi idiotyczne pomysły. Najpierw zwraca uwagę na gary w zlewie. Zmywam je bez przerwy, ale ten stos nigdy do końca nie topnieje. No więc bierę się za te gary, zanim zrobi się ich jeszcze więcej. Od garów niedaleko od lodówki, która wymownie zionie pustką. No... to po zakupy. Ładuję do koszyka o wiele za dużo z pełną świadomością, że połowę wywalę, bo dziecko tylko rozgrzebie, a mąż zjadł w nocy paczkę Jeżyków i dziś pokutuje na waflach ryżowych. Ale nie zrobić obiadu kiedy się miało pół dnia wolnego? No to robię. Byle co, byle jak. Znowu zmywam, bo się nabrudziło. Siadam z kawą, zbożową oczywiście, bo mi ciśnienie skacze i nie wolno. Jeszcze nie upiłam łyku, jak w oczy rzucił się tkwiący pod szafką na telewizor kot z kurzu. Kurwa. Udaję, że nie widzę. Nienininie. Dwa łyki zbożówki później szarpię się już z rurą i kablami, jak ja nienawidzę kabli. Bezmyślnie przemieszczam się po mieszkaniu, nie dopuszczając do siebie kolejnych dowodów na to, że ledwo zrobiłam drobny wyłom w tym syfie.
I wtedy rozlega się od drzwi nieznoszący sprzeciwu ryk dziecka: ROSOŁKUUUUU!!!!!
Tylko, że ja zrobiłam pomidorową.

Za tydzień rodzę.

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
leninowa | 2011.04.03 00:06:32

icoicoicoicoico??

mariposa | 2011.03.26 13:47:00

O, to dobra rada jest istotnie, szczególnie jak się przy anemii wpieprza tony zatwardzającego żelaza ;)

dora2 | 2011.03.25 17:24:42

ano o podtarcie chodzi :D bo zrobic sam zrobil.
stol nie taki straszny. to mowie ja, podwojna too posh to push ;) troche dluzej boli, troche krocej trwa polog ;) mala rada - zaraz po stole jedz duzo owocow z serii przeczyszczajacych i pij duzo wody. ja osobiscie [po doswiadczeniach pierwszego razu] robilam miksy typu wonogrona zapijane mlekiem itp. zeby latwo szlo ;) troche ciezko zmusic sie do parcia jak sie jest przecietym na pol :D
ech, te uroki bycia matka ;pppp

mariposa | 2011.03.25 12:57:40

Kochana, tym razem jedziem na stół. Raczej definitywnie, bo chyba nic się nie zmieni do poniedziałku. Mała się nie obróciła.
Na szczęście kupę robi sama - tylko jak ją wtedy podetrzeć??? Niech żyją narciarze ;)
Kjuik - mi mąż też pomaga. Jakby nie wyszli, to bym nawet posprzątać nie miała za bardzo jak :)

dora2 | 2011.03.22 00:49:08

ha. witam w klubie cierpiacych na ocd. ja mowie ze mi sie matka wlacza, nie potrafie usiasc gdy widze brudny talez i pypcia na podlodze.
mari. daj znac co i jak jak juz sie rozpakujesz kochana. pospiesze z radami pt. co zrobic, gdy ssak wisi na cycku a mlodziezy zachce sie kupe w tym samym czasie ;) buziaki. mysle o was. mam nadzieje ze pojdzie rownie zwinnie jak za pierwszym razem.

kjuik | 2011.03.19 13:41:54

teraz widze jaka jestem szczesliwa umiejac odpoczywac...:) ale powiem Ci szczerze, ze z pracami domowymi to nie tylko pomaga ale i wyrecza mnie czesciowo partner. wiec rzeczywiscie nie mam tyle na glowie. powodzenia w poszerzaniu rodziny!!! i pamietaj, ze nie jestes od uszczesliwiania swiata;)