Wpis który komentujesz: | ***** Sławomir Różyc - Sen o Arsinoe II. pieśń o rozbitku na brzegach najdalszych człowiek maleńki na ten świat przychodzi jako rybka ciepła po matczynym stawie i nie wie czemu cisną nim przez śluzę czy dobre ręce spłuczą z niego rzęsę ten wiatr po świerkach, ta mewa skrzydlata ma cie z kwilenia odwieść ku kołysce drżenie jej głosu w draperiach komnaty miękko pod głowę ci słało macicę kiedyś zasypiał w tym morzu dla ciebie co jak świat obecny, bo na żywej nitce gdzie słońce wysusza, a ty soli łakniesz kłamiąc, by dossać z pocałunków mokrych jeśli mi szyję wargami otworzysz mama tam we krwi, kochaneczko luba o jej zatroskanie pocałunki swoje, waż jeśli ci się zdaje przygarnąć rozbitka bo jeszcze chropawo w kolanach omdlewasz bez niewinności z poruszeń brzemiennych skąd błogosławi, ciągle słyszy stopy swojego rozbitka na brzegach najdalszych ... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |