Wpis który komentujesz: | **** Sławomir Różyc - Sen o Arsinoe VI. Oda do latarni morskiej z trzaskiem gałązek przy kuchni sekretnie płomieniem przez sierpnie do niebieskiej teki o takich wzajemnie składanych wizytach w miękkich okładkach często z niepokojem nad czym pracuje, myślałaś, co składa listkiem kruszeje w papeteriach blaknie razem z atramentem, słowo, pocałunek pamiętają wargi, czy to była litość ? Czy jedynie róża ? jaką obraca niewiadoma ręka w jej księgach runicznych nie dopisali adresu skrybowie i w deseń ornatów ruszyły procesje z każdym psalmem dalej, i z każdym kadzidłem błądząc do Instancji, błądzeniu stawiamy świątynie, bo listy wysyłane w ciemność tak dotąd szukały twoje głodne myśli znaczenia w tłumie, wyławiałaś z luster ten szelest codzienny z jakim smukłe biodra w pośladki krągłe kobietę przewlekły tam chleb swój znosząc przy niebieskiej tece od dawna czujemy, żyjemy w ciemnościach wszystkiego na półkach nam w halach targowych wszystkiego sięgniesz, tam, oprócz współczucia na telebimach w rzęsach do kamery bo przecież spojrzenie pierwsze można nabyć Królestwa Niebieskie. Świeże. I z pokorą Ślą udka pokoju na anielskich tackach W sukniach wzorzystych śni wdzięk na wieszakach Z książek kucharskich zaczerpniesz Intelekt Dziś w czołach bez zmarszczek będą podniebienia ! I czemu daremnie sprzeczasz się przy kasie Gdzie miłość na półkach ? Ja proszę o miłość nie ma w koszyku. Miłość nie istnieje ? Do zupy prostej na dębowym blacie z bredzeń cie podnoszę do dotykań błogich Z tych szeptanych kantów. Z giełdy i grzechotek palcem powoli niech karczek poznaje ciepły. Bez zgrubień. Bez kreskowych kodów jeszcze kilka paseczków na bielonej skórze ? my rzekomo wolni wygrażamy niebu z całej swej duszy prosząc o Tyrana Kiedy dłoń podajesz mały drżący duży czy inne tak ciepło nadgarstek podchwycą ? Kto skusi niepewną, gdy stopę na stole ustawiasz letnią, grzeszna i ciekawa Stojąca nade mną w jedwabiach trzy czwarte gdzieś tam na plecach naszywane smoki bo jedynie jedwab twej skóry dosłowny i kształt formuje, i jaźń krągli w zapach Bądź dzisiaj trudna. Bądź wymagająca o rozkołysane nade mną, Bądź, w obie Bez światła błękitną żyłkę na twym udzie pamiętać, to kochać, miesiąc, tydzień Wieczność ten strupek mały drobny niepoważny przy depilacji pulchny sromu płatek w masie stugębnej jest mi bardziej ważny od emerytur, których nie doczekam Rozświetl nam ciemności, moja Arsinoe płynę do ciebie Ognisko na skałach powieki zamknięte kiedy dłoń wyciągam i po co płakać ? Już dosięgam piersi ... poetyzacja niełatwej przecież rzeczywistości postępuje ... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |