Wpis który komentujesz: | **** Sławomir Różyc - Listy do Ivana Blatny. I. List o białym bzie zrobiłem w mych progach ostatnie porządki przy stole zmytym i przy szafach pustych wierzchowce wolno puszczone na popas wiesz, już nie słyszę sukien pani Wiosny liche me pamiątki na białej serwecie i skargi żadnej, choć czas ruszać w drogę jeszcze ścian dotknąć, klucz przekręcić w zamku ze mną, co lotne, bo kuferek pusty ten różowy kamyk z piachów przy kapliczce tam Syn umyty Boży na Wielkanoc w osty spoglądał, ja tam zawsze stałem kiedy skroń podpierał palcem utrąconym bo wczoraj pękł kamyk rozszedł się na dwoje w sześćdziesiątym ósmym jeszcze grzał mi dłonie mąkę ludzie, zapałki, w sklepach wykupili ja w szkole na przerwie znaczyłem tablicę prostym rzymskim krzyżem przy klasy zachwycie a potem nasza pani przyszła od historii mnie tylko widziała z takim żywym bólem że jej kredą rysuje zmierzchłe emblematy że we mnie wierzy. Że mi ład pokaże i stałem tam w kącie wciąż twarzą do ściany słyszałem ich szepty zawracały wróble i takim gorzki w zaciśniętych wargach z twarzyczką dziecka o oczach sędziwych Pisać Ivanku, i tym smutnieć, o czym nie słowem pisać, a sercem dotykać nas zawsze mało, i puste strażnice choć na dziedzińcach dumnie mierzą oręż ja składam zięby bezbronne i małe nie grzeszyliśmy - pustym słowem - Miłość im włos nam srebrny, tym z przejętą miną nikt nas nie czeka a chłopcy wracamy aż nas zupełnie przemieni w kaczeńce żeby choć chwile w dzwonkach fioletowych kręciło w głowie pod halką zapachem jaką na łące czupryny przykrywa a potem w tupocie kuropatw strwożonych na krople deszczu, co zagania w łany gdzie nam schronienie gdy nie ma świetlicy sam Syn mi wskazał odłamanym palcem w jednym przykazaniu dalej niewolnicze i dusze pańskie. I kobiece brzemię To jak nam śpiewać z pieczęcią na ustach ? Jak dłonią sięgać i przekręcać gwiazdy Temu śpiewaliśmy rozkładając skrzydła Aby w deszcz lipcowy trafiać dziobem w miskę ? Kępa bzu, co krzewi się w mojej dziedzinie słowa słowiańskie dźwięczne, a nieśpiewne te w kroplach naparstki bielą ros lepione czy czuć potrafię twoje drgnienie czeskie ? raszkę, co wzleci, i liści dyganie w zieleni podłużnej z bielą jednocześnie powiedz Ivanie, jak w rosie. W gałązkach Kiedy bzem oczy nam białym przysłoni waleczni o jakieś tam prawa stawiając małą literkę pisaną nie zawsze mamy świadomość, że stawiamy ją w czasach, w których przewodnia myślą jest nie zakładać niczego na przyszłość. Pozornie zmierzając dokądś, pozornie mieć poglądy czyli powtarzać mniej lub bardziej składnie oświadczenia prezentera z wiadomości telewizyjnych jednej ze stacji, przypuszczając może i trafnie, że przynajmniej oni, prezenterzy wiedzą, kto jest źródłem takiego przeświadczenia o świecie jako naród materia wspólna, czujemy się krzywdzeni i nieznośnie niedoinformowani przez kogoś. Obalamy po drodze cale systemy moralne i religijne, stawiając w ich miejsce swoje własne i kapryśne odpowiedniki, i oczekujemy akceptacji od Kogoś . tylko Kto jest tym kimś kto ma pochwalić nasze wygodnictwo i moralna demolkę z jaką niweczymy zastane normy ustanawiając jakieś wyziewy prawne naszego Zdaje mi się oczywiście nie wolno mi winić innych nie powołując się na konkrety przykład. Ale właśnie wróciłem ze spaceru i udam się na następny korzystając z przejściowej zmiany pogody na Słoneczną. Obecnie wszystko mamy przejściowe. Przechodząc z chodnika na pobliska wilanowska łąkę pomyślałem o aktywnej walce w sprawie praw zwierząt. Toczymy ją powszechnie w Internecie w gazetach i we wszystkich paralizatorach myśli społecznej jakimi są Telewizje walczmy o Prawa zwierząt wraz szczęśliwymi posiadaczami psów z których nie jeden zostawia odchody na mojej drodze, co z pewnością uderzy powrotnie w te ustawy czyniąc je nielubianymi ale taką obecnie mamy myśl przewodnia sczytywaną wieczorem z wdziękiem przez prezenterów telewizyjnych. Czasem się zdaje, że zagubiliśmy się w tym na dobre. Że te wszystkie Prawa Zwierząt mają ożywić wzajemna niechęć tych, co swymi psami zostawiają odchody na drodze. Dla tych w odchodach brodzących udaje się na spacer spytać o to Tego, u którego mimowolnie szukamy akceptacji. Zastanawiam się , a jeśli się okaże,że ten Ktoś wcale nie wymyślił Nas ani Zwierząt, co wtedy od Niego usłyszę ? |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |