Wpis który komentujesz: | **** Sławomir Różyc - Listy do Ivana Blatny. IV. O dziecięcym pokoju w pokoju szpitalnym czy ciebie kiedyś chroniło to widmo w rojach się pojawia gdzie firana wierzga w przeciągach w gardzieli zapisków na skrawkach świat przez wymiary spowił się w konfetti a każdy się rusza nóżką żuczków skrobie tego nie strącać. Ustać. Chcesz być zdrowy świat ożywiony w napowietrznej trąbach rozkołysany w fizyce w cyferkach pomiędzy tańczące karteluszki, wyżej jakie wokół siebie wzajemnie w orbitach promieniem marcowym rozświetla, i wdziera Się, tutaj szafranem, a tam był groszkowy znów ściany dziecięcym obleka motywem namawia do wizji pacholęcych pragnień na szpilkach ostrych motyle rozpostrzeć gdzie miękkość w bieli, z kropkami w deseniach czułe brneńskie chusty wierzchem na jarmarkach miękko podawane, dostatecznie tęskno bo chciały odlecieć trzeba je przymierzać i związać skrzydłami niech w głowy zapuszczą swe nogi motyle spłaszczone z dzieciństwa barwami wspominał ten uśmiech chłopki i kreskę przez oko źrenicę przy brązie pęknięte naczynko biedne naczynko bez potrzeby bite niknące w mrugnięciach widoczne w pisaniu cienko czerwone jest do piekieł wejście i jakie długie ten pokój dziecięcy wyciąga ręce w tych lękach wybudzeń że tam te główki nad niewieścim czołem kosmate barwnym nastroszone puchem aż bezcielesny z swej choroby człowiek na kapcie patrzy i jak to daleko brzeg łóżka w bieli i ziarnista ciemność nie wraca do kształtu z osobnych molekuł są dwa wymiary Przeszły i Ruchomy i suchość w gardle tuż po przebudzeniu w której się cofasz, a nie powinieneś szukając schronienia w dawnej maleńkości aby za oknem za pałacem z blachy za halerz księżyca skrzydłami się schować na żoninych głowach trzymają cie supły choć sięga pokój choć jest w karteluszkach maczkami wiersza w skrawkach zapisane w chustce na zgodę – i pokój powtarza złotego serca Anicka ma dużo * |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |