Wpis który komentujesz: | ***** *** Sławomir Różyc. Listy do Ivana Blatny. V. List o tym jak klon mąkę mielił w tym lesie wysoko przeczą słońcu klony i mech ustąpił ścieżkom wydeptanym wokół leszczyny znaczą szlak jedwabny z gałęzi przez kruki uznani pisarze i co ich nagle skrzypieniem z altany zrywa od stolika gdzie moreli polik w meszkach przechodzi ze złoceń w pomarańcz gdzie zamierzchła władza ogródków działkowych sprawdzała ogóry z koprem małosolne czy między nimi w słoiczków kunsztownych farbek nie ubyło czasem spod nakrętki błękitów dyskretnie, więcej i pogody gdy się kwiecień na wierzbach w śpiewie kosa łamał ktoś zamki oliwił i klucze od furtek pętelką na klamce wieszał zgubione a drozd niespodzianie przerósł siebie w maju niby nieprzytomnie ktoś malował płoty nie obdrapane sztachetki sąsiada ale pisarskie. Na wojskową zieleń Zieleń to zieleń. I jakby nie spojrzeć Kto je malował. Malował zbyt Grubo Na słowo pisane czuła była władza i choć żaglowców nie było w butelkach dzwoniąc o kieliszek łączyła się w skrusze ach, ileż projektów nowel niespisanych słuchał z przejęciem baczny informator miedziana tabliczka na drzwiach do mieszkania przez cały tramwaj witał ludzi pióra I jak się te kulki z łożysk posypały A nowa spółdzielnia ? Nie czyta, ponura Jak wcześniej groził, tak już dziś nie grozi Celulozą współczesną, zbiorem Apokalips I wstaje Piśmiennik, a wokoło rżysko kapelusz słomkowy mu cieniem zasłania już twarz bezimienną przez mostek nad śluzą i kroczy wytrwały, przyzywany, lekko by z gęstwy leszczyn. Zrozumieć posłuchać Za tymi klonami gdzie życie się miele gdzie ciężarówkami Import miasto orze kukułek słuchając wyobrażał sobie że wodę przesiewa Pan Klon gałęziami I wszystko dobrze Wszystko jak być miało gdzie koło młyńskie z błyskiem gaśnie w nurcie jeśli oczy zamkniesz wierzeje otworzą. Ile tam mąki ! Śmiechu powszedniego Dziewczynki ćwierkają w dłoniach baloniki Aż strach uwierzyć a już o tym piszą Tęcza baloników wisi nad Grudziądzem Jedynie tubylcy nie chcą sznurków sięgnąć I czeka Nierób o oczach zawistnych aż słońce farbki zaczerpnie z słoiczków jak z pluskiem koła kolejno znikają Bastardzi przemian ? Nikt się nie przyznaje To było w Sierpniu. Nikt ich nie pamięta * |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |