sinuhe
komentarze
Wpis który komentujesz:

*****




Sławomir Różyc. Listy do Ivana Blatny. VI. pieśń o gobelinach wodnych






jeśli ma się wydarzyć odbiciem jest ledwie
skrawkiem gobelinu na drzemiącej wodzie
im bardziej rozumne z obrazem twej twarzy
tym deszczyk przesieje bardziej przez tatarak
a smutki nocne na miedzianych blachach
srebrny w nich rogalik, a niezapisane



zacznijmy od oczu, na tafli błyszczącej
jak bardzo chcesz widzieć swój nos, uśmiech
usta



a martwy świerszczyk przepływając obok
niesiony wiatrem o miękkie podbrzusze
złożone łapki jak wuja w szpitalu



świerszcz dla innego, to tonące biuro
a mlecz zawistny w swej żółci księgowych
bo jeśli z rumiankiem, źdźbłem trawy złożony
w księdze drewnieje, ty księgę otworzysz
mlecz ci być może światłem lunaparku
iskrami śmiechu na Diabelskim Młynie



pod szklistym lustrem wiruje kurzawa
miliardy istnień rozjątrzonych w mule
nieprzeniknione



czasem błyśnie okoń
szepczesz : To miłość, a to wkrótce matka
żegna cie do końca kusym drgnieniem palca



mgławica losów czy kartotek w biurze
i rower wodny kiedy kręci śrubą
wojną się zdaje rewolucji kręgiem
dnia nie ustalisz w korzeniach ukwiałów
tam wzrok nie sięga, skąd na nas się patrzy



ten
co jest biegły na stronach księżyca
i strony przekłada w szelestach cynk foli
wpierw jaką się kładzie aniołom na twarzy
nim kredą w plecy świecą z bocznej nawy



ze strony srebrzystej do wody przyłożyć
sam przejście otworzy księżycowy nożyk
potem się warstwy rozchylą oczami



Getto warszawskie
cichy jęk Katarów
w popiół sypiące się ręce Pompei



wystarczy chwila
dłoń zbyt długo w wodzie
aby tam zostać i lwy morskie liczyć
czy płeć rozpoznać płetwali nad głową
Czy czarne oczy Anioła za Czasem









studium obłędu

*


Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)