Wpis który komentujesz: | Dużo można o mnie powiedzieć, ale na pewno nie to, że jestem wierny. Tzn. na pewno nie w pełni. Codziennie - mniejsze lub większe zdrady. A tak w ogóle, to mam poczucie, że nagminnie zdradzam Jezusa - z kobietami. Bo dużo, naprawdę sporo, wskazuje na to, że jestem powołany do kapłaństwa. A ja co? Co w mojej głowie? Dziewczyny, dziewczyny, dziewczyny.. Kobiety, kobiety, kobiety.. Nawet stwierdziłem ostatnio, że celibat jestem w stanie przyjąć, ale.. życia bez kobiet sobie nie wyobrażam. ;) I tylko pozornie to zdanie zawiera sprzeczność. Bo można utrzymywać bogate relacje z kobietami, ale bez seksu - i cieszyć się nimi. Ale to już trochę osobny temat. A ogólnie, co mnie pociesza? Słowa z Ewangelii: \\\"Pójdź, sługo dobry i wierny. Byłeś wierny w niewielu rzeczach, nad wieloma Cię postawię.\\\" Jak to dobrze, że Jezus jest taki wyrozumiały. Szkoda, że ja nie jestem. Bo jest też napisane: \\\"Jaką miarą mierzycie, taką i wam odmierzą\\\". Trzeba się więc chyba uczyć tej wyrozumiałości - od samego Jezusa. Amen. PS Idę pisać list do św. Józefa (http://kosciol.wiara.pl/doc/947343.Listy-polecone). Idę w przenośni, bo właściwie nie muszę nawet ruszać się z fotela. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |