Wpis który komentujesz: | maraton the wonder years w przeddzień mojej warszawskiej rocznicy. trafiony. bo zegarmistrz światła z krzywym uśmiechem podpowiada, że jutro czterolecie. wygnania. ja wiary nie daje. Ty? a jednak wiele sie zadziało. chronologii zachować nie sposób. rozstałem się z dziewczyną. poznałem drugą a zakochałem się w trzeciej. i serce mi złamała. ale przynajmniej wiem co to prawdziwe uczucie. tak. wiem to juz przez trzy z tych czterech lat. kurwa szczęściarz. ale za dużo już na ten temat było. poznałem masę nowych ludzi. tracąc przy tym kontakty ze starymi znajomymi z prowincji. przestałem palić marihuane ale za to dla równowagi zacząłem palić papierosy i pewnie stałem sie alkoholikiem. a skoro juz o alkoholu to nauczyłem się tańczyć. przecież jedno z drugim zawsze w parze. ponoć stałem się złośliwy i wredny ale usłyszałem też, że zabawy beze mnie nie ma. tutaj nutka nabytego narcyzmu. i przyznaje, sarkazm i ironia są zajebiste. miałem najlepszą pracę na świecie, więc musiała się skończyć i teraz oczywiście mam najgorszą. gdzieś na początku rozbiłem samochód, sprawiając sobie na szczęście nowy. no i przecież. mieszkanie zakupilem. znaczy korzenie zapuszczam. wonder years? nie. just wonder moments. ...miasto moje a w nim... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
ovihita | 2012.01.07 00:38:30 zajebiste podsumowanie! i nie muszę chyba dodawać, że trafiony zatopiony ;p |