Wpis który komentujesz: | jako ze od miliarda lat nie zdolalem nadal zrobic prawa jazdy, zdarza mi sie jeszcze czasem jezdzic autobusem (nad czym rzecz jasna wytrwale ubolewam). no wiec jechalem sobie tak beztrosko, az w pewnym momencie zdalem sobie sprawe, ze jade obok pani, ktora placze. jechala sobie obok mnie, siedziala z glowa oparta o szybe i wtulona w kaptur swojej kurtki nie baczac na reszte wlepiajacych w nia swoje natarczywe spojrzenia wysuszonych starych babuszek siedzacych wokol, przejmujaco szlochala. drugi raz w zyciu zdarza mi sie taka sytuacja. nie potrafie powiedziec czemu, ale w obu przypadkach czulem sie tak poruszony, dotkniety gdzies tam w samym srodku, jakby ktos nacisnal mi na jakas czula grudeczke w mozgu, patrzac na nia, sliczna na oko 25 letnia dziewczyne, jakby ktos mnie zgniotl i zdeptal i wyrzucil do smieci jak gdzies tam pod brama pijaczek puszke po jakims tanim piwie. i tak ruszyl pociag mysli, w tym autobusie empatii, przy zmieniajacych sie obrazach, zaduma nad dziejami tej pieknej istoty. bez zadnego udawania, ukrywania, ale tez zbytniego epatowania swoimi emocjami. jak wiednaca roza, subtelnie splywajaca po policzku lza. czysty wyciag ze srodka czlowieka. mialem ochote po prostu ja przytulic i kupic kwiaty. nie wiem, to chyba byla po prostu najprawdziwsza rzecz o czlowieku jaka od bardzo dawna widzialem. no i co, ech marcin, i nic. powracamy do beznamietnie brzmiacego wniosku z wczesniejszej notki. plastikowe wielkomiejskie zycie pod plaszczykiem infantylnych uciech wyzuwa nas z czlowieczenstwa. vanitas vanitatum et omnia vanitas. raz jeszcze. play it again sam to wlasnie my, dorosle dzieci we mgle |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
viento | 2012.04.23 00:02:45 moz trzeba bylo ja przytulic, tak po prostu i juz |