Wpis który komentujesz: | o kurwa mac. przepraszam, ze zanizam poziom. nie spalem nic w nocy. nie zeby bylo jakos glosno, czy co. ani nikt mi nie przeszkadzal. nie bylo w nocy zadnych mrocznych gosci, ani materialnychm ani tych z nicosci. powod: nie wiem czy wiecie jak to jest kiedy ktos pokaze wam, ze macie wszystko czego do szczescia potrzeba, a zaraz potem udowdni, ze w kazdej chwili mozecie to stracic? wszystko. potem nie zostanie juz nic czym moglibyscie sie cieszyc, nic co sprawialoby radosc. smieCh nie bylby juz mozliwy, a wiecie, bo przeciez pisalem, jak kocham smiech. dowiedzialem sie dzis jakbym sie czul gdybym stracil to co otrzymalem, na zawsze i nieodwracalnie... ech .... jak mowilem, a moze nie, zycie jest ponure. nigdy nie moze byc tak, zeby bylo dobrze. coz, trudno. jakos bede musial z tym zyc. z tej jednej rzeczy na pewno nie zrezygnuje - zycie. jestem na to zbyt prozny i egoistycznie nastawiony do swiata. jesli jest na tym szarym i smutnym padole jakas rzecz, ktora trzyma nas tutaj, to nie jest nia ani Bog, ani kochanie bliznich, tylko czysta i egoistyczna milosc wlasna. tak... moze to i jest brutalne i straszne, ale tak czuje. (prosze nie mylcie tego z egotyzmem,0) paradoksalnie to wlasnie skrajny egoizm sklania mnie do najwiekszych poswiecen dla innych ludzi. zrozumiecie. milosc wlasna. nie wiecie jak mi czasem brakuje zeby inni tak mysleli. mowie tutaj o 'tej ktora pokazala mi dzis czym jest cierpienie' - (a dlaczego? przez skrajny brak milosci wlasnej,0). najwieksze cierpienie rodzi sie z altruistycznej milosci i checi pomocy wszystkim za wszelka cene. Altruizm. jak ja go nienawidze. czy jestem nienormalny? bezinteresownosc, phi. to nie bezinteresownosc sprawia, ze nie zadajemy bolu. bezinteresownosc sprawia, zgodnie z imperatywem kategorycznym Kanta, ktorym sie kieruje, ze nie moze istniec zadna przyzwoitosc. dlaczego? "postepuj tak, aby zasada twojego postepowania mogla stac sie prawem powszechnym" dajemy innym tyle ile sami chcemy otrzymac. oto egoizm kanta i moj. a altruizm, dajemy innym tyle ile nam dzis zostalo, albo ile chcemy. altruizm jest dowolny. dzis tak jutro siak. czy to jest przyzwoite. oczywiscie mozna sobie wyobrazic altruiste doskonalego, czyli takiego, ktory nic dla siebie nie chce, ale jest to czlowiek zgola chory. brak w nim prawdziwej Woli Mocy. "iluz jest dziisiaj takich, ktorzy naprawde umieja chciec. umieja zaczarowac nature czy to dziecinnym 'da da', czy tez wsciekloscia zatraconej osobowosci. czyz nie boimy sie i lekamy by nie poprosic za duzo lub za malo?" Kierkegaard "albo- albo". w innych kochamy tylko siebie. . dobrze dosc tej filozofii. wyladowalem swoja frustracje na dzis. teraz czas zabic leki.... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
usa | 2007.05.15 19:14:23 Best Site! buy phentermine jemesis_poter | 2002.02.07 01:01:34 Maluh...dlaczego usunales? =(..Teskno mi juz za Toba..za dlugo juz Cie nie ma, nawet tu. koCham Cie ogromnie..pamietaj :o* mumik | 2002.01.23 11:48:39 Bardzo ciekawe. Zaiste niezwykle ciekawe. Z wielu powodów. Aż szkoda, że w komentarzach nie można robić akapitów. Po pierwsze według mnie nie można nigdy stracić wszystkiego tak doszczętnie - tego się dowiedziałem wczoraj, być może od tej samej osoby. Choć nadal uważam, że to co najważniejsze można stracić nieodwołalnie. Po drugie nie powinno się myśleć o tym, że można coś stracić, bo zwiększa się tylko prawdopodobieństwo utraty. Po trzecie można zarwać noc także zupełnie bez emocji. Po czwarte ja osobiście nie mam ani krztyny miłości do siebie a przy życiu trzyma mnie tylko miłość bliźnich. Po piąte Kant żył gdzie indziej i kiedy indziej a altruizm jest zaraźliwy - podświadomie. Poza tym jest znacznie bardziej popularny niż to się wydaje. Po szóste faktycznie dając z siebie innym tyle ile mogę, nie myśląc o rewanżu, jestem zupełnie pozbawiony Woli Mocy, przynajmniej tak jak ja to pojęcie rozumiem - to przypomina darmową wyprzedaż przed zwinięciem interesu. Po siódme: już Cię lubię :) |