arefski
komentarze
Wpis który komentujesz:

Tak cały weekend na spokojnie. Przez głośniki przewija się tylko 5 numerów i tak sam mimowolnie nakręcam się w melancholijny nastrój. Chciałbym złapać za telefon i napisać do niej, ale to i tak nie ma sensu. Wystarczy, że zbłaźniłem się w momencie kiedy wysłałem jej tą wiadomość. Tylko powiedziałem sobie, że chuj. Będzie co będzie... a, że nic nie będzie to już inna sprawa. Codziennie wmawiam sobie, że jestem teraz wolny, ale tak naprawdę to chuj z tą wolnością. Człowiek się przyzwyczaja, człowiekowi dobrze, jak spędza wieczory w ten sam sposób, ale ze świadomością, że robi to z kimś. I ten ktoś wcale nie narzeka z tego powodu, a cieszy się z każdej chwili spędzonej w taki sposób, bo przecież ona była nasza. Najgorszy w tym wszystkim jest zawód, że nie wyjdzie to co planowaliśmy kiedyś. Miał być mały Daniel... w pewnym momencie o mało nie było i właściwie wtedy pierwszy raz chciałem, ale tak naprawdę chciałem. Miał być ślub i małe przyjęcie w ogródku, bo ani mi, ani jej na tym nie zależało. Mówiłem, że wolałbym przeznaczyć pieniądze, które poszłyby na huczne wesele na miesiąc dla nas dwojga w Singapurze, Tajlandii czy w innym magicznym miejscu, a ona się ze mną zgadzała. Kurwa, boli to... wiem, że trochę na własne życzenie, ale też nie wszystko, bo oboje zawiniliśmy, tylko zamiast wtedy jakoś to naprawiać to się nie zauważa co. A jak się zauważy, że coś jest nie halo to okazuje się, że się od siebie na tyle oddaliliśmy, że nie ma już tego jak naprawić. Sad but true...

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)