Już od paru godzin rozgościła się na dobre sobota.. Kilka minut po siódmej rano.. Za oknem sklepienie nieba robi się coraz jaśniejsze, systematycznie, od wschodu..

A Ja po kilkugodzinnej drzemce otworzyłem, co nieco, zaspane oczy. Chwilę potem wygramoliłem się spod kołdry, pozwoliłem na nieśmiały blask biurowej lampce, włączyłem kompa i tak jestem.
Wiesz co? Lubię poranki (praktycznie tak samo, jak noce). Fajny czas do przemyśleń (jeśli się w ogóle na nie chwilę ma). Fajnie tak usiąść, otworzyć word-pada i sklecić kilka słów, które akurat nie będą tekstem kolejnego utworu albo odświętnie napisanym wierszem czy cóś w ten deseń..

I myślę sobie tak: jest już piąty stycznia, z tym naciskiem na JUŻ. Krótkie, ale dobitne słowo, które bardzo dobrze współgra z moim temperamentem i poglądem na świeżo rozpoczęty rok, na te 365 dni, które chcę wykorzystać na kreatywność, na samorozwój, aż w końcu na pewność. Gdzieś tam coś tam pęka w środku i zaczyna krzyczeć: ODZYSKAJ TO, CO UTRACONE. ZDOBĄDŹ TO, CZEGO PRAGNIESZ I CHCESZ, WEŹ TO. Podoba mi się taka a-fir-ma-cja.
Nikt nikomu nie każe i nie może kazać zapierdalać z wywalonym językiem, dosłownie bez tchu i bez możliwości analizy, zastanowienia się etc. No nie ma takiej opcji. Lecz nikt nikomu też nie może wmówić, że bezczynne i bezproduktywne leżenie rozwinie w kimś pasję, zaangażowanie, pozwoli sięgnąć upragnionych marzeń i w końcu poszerzyć wymagania, którym z kolei też daje się radę.

Przed czymkolwiek zadałem sobie parę istotnych pytań. Czego chcę od życia? Co stanowi poczet moich zasad i dlaczego? W jakim stopniu jestem zadowolony sam z siebie? Jakich rzeczy już udało mi się dokonać i czego jeszcze nie osiągnąłem?

Dziękuję, że sam siebie mogę zapytać, że jestem na tyle intelektualnie rozwiniętym człowiekiem, że to mogę zrobić bez wysiłku. Lecz pamiętam też o jednym - zbyt wiele pytań nie prowadzi do szczęścia. Trzeba umieć sobie odpowiadać, radzić. Próba - nie strzelba, pewność - skarb ; ).

PS: i tak o to CONSERVA wraca o latach na stare, nlogowe \\\"śmieci\\\" ; ). Po siódmej już minut eści ; ).