Wpis który komentujesz: | Jak opisać gorycz... Kolejne klapki w mózgu zamykają się. W przeciągu lat rzeczy nie stają się bardziej materialne, raczej na odwrót. W końcu stałam się niezależna, o tym zawsze marzyłam, ale nikt nie usłyszy mojego krzyku, nikt nie zareaguje. Najbardziej samotne uczucie na świecie. Każdy tak naprawdę dba tylko o siebie. Na czele ze mną. Jestem dobra, dopóki płacę. Nie masz waluty- wypierdalaj. Jedyne, czego się nauczyłam - nie oddawać siebie za nic, w ogóle nic z siebie nie dawać. I tylko obręcz na szyi zaciska się, od ostatniej zimy, walki z wiatrem i deszczem i z własnym ciałem i ze zmęczeniem, czasami na trochę zwalnia ucisk i mogę oddychać, mogę przypomnieć sobie życie bez obręczy... Co się dzieje z człowiekiem, który tak naprawdę nie ma żadnych problemów? Dlaczego mając mnóstwo czasu i pełny żołądek, nie potrafię tworzyć niczego? Dlaczego wygodnie jest nie robić nic? I wypuszczać nitki z rąk, pozwalać się wymykać, puszczać się wszystkiego, poprzestawać na niczym, pozwalać pustce się wemknąć i cicho spustoszyć, zanim się obejrzysz, życie wydaje się bardziej popaprane i absurdalne i bezsensowne niż śmierć... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |