Wpis który komentujesz: | *** Sławomir Różyc. Metropolis. Czernomorec siedem pięć. Słoneczniki skaczą w lipcu, co za prężność Szelest, wieczór prawie, upijając zorze Liście niemal ręce, szorstkie, czułe włoski Ona z łodyg cienia przydźwigała trąbę Wracamy z tą trąbą, czy młodość wie dokąd ? Błyska w dłoni mosiądz, ślizga się po Cvecie Drzemie w słońcu metal Christo bądź Stojana Obaj mieli wąsy, który grał z nich skoczniej ? Słoneczniki słabną, mniejsze, wreszcie piasek Czarne morze w pełni z trąbą na kolanach Siedzimy na wydmie i machamy Czechom Świerszcze podzwaniają pestką z słonecznikach Lubczyk na ramionach, wietrzyk, złoty puszek Piasek bredzi skwarem, że na plecy upaść Owszem była w metrze po niej wiersz pisałem Dłonią, miękkim pyłkiem, kolejny Budapeszt* * metro w Budapeszcie ruszyło 1896 roku, 1974 w czeskiej Pradze, w latach siedemdziesiątych XX wieku, Sofia ścigała się z Bukaresztem. 15 wrzesień 2014. Wilanów. wiersz lekki, uroczy, czegóż pragnąć więcej > |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
mieta | 2014.11.10 11:36:37 Cześć, czołem! :) |