white_girl
komentarze
Wpis który komentujesz:

Moja przygoda z Silownia zaczęła sie w grudniu 2014, ważyłam 50kg i wszystkie spodnie leciały mi z tyłka. Nie regularnie jadłam, czasem był to jeden posiłek w ciagu dnia. Twierdziłam, ze nie moge przytyć bo taka mam przemianę materii- okropnie sie czułam. Napoczatku grudnia kupiłam karnet na siłownie. Instruktorzy cały czas mówili by jeść i jeść bo mięśnie nie urosną, ale podczas wysiłku fizycznego bedą sie spalać. Zaczęłam jeść, ale były to posiłki normalne. Kotletów panierce, sosy, czasem fast food. Było mo cieżko zjadać 5 posiłków dziennie, ale z czasem moj żołądek zaczął sie sam domagać jedzenia. Przez 3 miesiące z uporem maniaka ćwiczyłam nogi i pośladkami a także brzuch, efekty były po ok 2 miesiący, ale stanelo wszystko w miejscu. Zwróciłam sie i pomoc mojej koleżanki, podpowiedziała jak mniej więcej mam jeść, nadczym mam bardziej sie skupić, pokazała prawidłowa technikę- ktora jak wiadomo nie jest łatwa. Potem rozpisała mi dietę, ktorej sie trzymam jak i plan treningowy. Współpracujemy od marca- a efekty sa mega 😍 z 50 kg dobijam do 57, tk. Mięśniowej przybyło ok 2 kg (orientacyjnie- wg analizy skaldu ciała). Tyłek sie podniósł, nóżki umięśnione, jak i plecy 😍 barki zaokrąglone, bicek jeszcze malutki ale juz go widać. Nie boje sie ciężarów bo nic tak nie jedrni ciała jak one. Mam swoją motywacje i dążę do niego, z każdym dniem jestem coraz bliżej swojego ideału 💪🏼💪🏼

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)