8kg
komentarze
Wpis który komentujesz:

66.3
Pierwsza notka. wszystko jak w temacie. Chcę w końcu schudnać te pieprzone 8 kg których brak zbliżyłby mnie do ideału...

A tak serio... po prostu źle czuję się w obecnym wydaniu i mam nadzieje, że pisanie tego bloga trochę w tym chudnięciu pomoże. W sumie nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie proces chudnięcia, który uskuteczniam już od 10 lat i nigdy nie udaje mi się dobrnąć do końca...

Otóż z dziwnych mi przyczyn, gdy brakuje mi ok 4 kg do wymarzonego celu, dopada mnie głębokie przeświadczenie, iż chudnięci9e jest złe, jakieś poczucie winy bliżej mi nieznane, które sprawia, iż w pierwszej kolejności wybieram się do sklepu i wracam z wielką siatką śmieci. Błagam tylko nie piszcie tych pierdół, że trzeba zaakceptować siebie takim jakim się jest, że anoreksja, że nie wiem co. Ja po prostu źle się czuję w mym obecnym ciele i już postanowione *od 10 lat*.

Dla mnie nasz ciało to czysta materia, fizyczność. to jak z samochodami. Jeden ma Poroshe,, drugi starego fiata... nie utożsamiam ludzi z ich ciałem. Ani mnie z moim. To tylko coś, czego używam w danym momencie aby zaistnieć w świecie, który akurat zbudowany jest tak a nie inaczej... bla bla bla*


No dobra. Jak widać udało się znależć szablon doskonale odpowiadający mojej blogowej potrzebie więc niech narazie tak zostanie. Chociaż kolory są brzydkie.

Od jutra zaczynam diete. Właśnie udało mi się wpieprzyć wielką pizze i dwa lody. Normlanie tak nie jem ale to dziś tak tylko, aby znienawidzić jedzenie....

Cholernie mnie już męczy to ciągłe chudnięcie 4 kg, przerywanie odchudzania, z powodu przerywania depresja, że znowu się poddałam, z powodu depresji torba lodów i żrenie codziennie tyle, no bo przecież od jutra zaczynam.... i tak miają dni... lata...


I właśnie dlatego jest ten blog, żeby kolejne *Od jutra zaczynam* rzeczywiście się zaczeło bo inaczej moja wątroba tego nie zniesie.
To jakby miała przyjść jutro wojna, głód i życie w bunkrze zdawałoby się, więc trzeba się napchać, nażreć bo przez kolejne tygodnie, to tylko głód i zgrzytanie zębów...
Czy ktoś wie jak wybić to sobie z głowy?

Przepraszam za błędy ale nie lubię ulegać formom na siłę...





Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
soluska | 2015.07.28 19:13:44

Najpierw pokochaj ruch i zdrowe jedzenie, reszta przyjdzie sama:)

Wolne ciężary

glub | 2015.07.03 18:34:20

BTW- jeden cheat day na tydzień diety nie zepsuje byle nie wszystko na raz :-D

mieta | 2015.06.27 01:21:41

Dwa tygodnie zdrowego odzywiania, a dzis wpierdolilam pizze, czekolade, chrupki i cos tam jeszcze... wiec nie jestes sama ;d nie ma lekko

glub | 2015.06.25 13:47:30

aaa zapomnialem dopisać. schudłem 20 kilo.

glub | 2015.06.25 13:47:11

ja schudlem z NaturHouse . jeden tydzien- jesden kilo średnio szło w dół.

dieta dieta i jeszcze raz dieta. plus ruch. choć ja zrzucilem nie chodząc po siłowniach czy innych fitnesach.

diete musi rozpisać dietetyk i pilnować jej przestrzegania. ja miałem kartkę w ktorej wpisywałem godziny posiłkow i co zjadlem.

a dieta jest na cale życie

sth | 2015.06.23 10:53:42

Wprowadzić \"dietę\" od Zaraz jest ciężko. Ja właśnie chudnę jak to niżej napisał kolega 0,5 kg tygodniowo :) I nie dlatego, że jestem na jakiejś tam diecie. Po prostu jem mało, a często (to jest naprawdę ciężko wprowadzić, ale wystarczy się nie najadać do syta i stopniowo będzie łatwiej). Najważniejsze rzeczy:
- nie piję gazowanych napoi - jeśli chce mi się coś słodkiego do picia, zabarwiam(!!) sokiem do wody
- unikam fast food \'ów - jeśli już jestem zmuszona, to sałatka z kurczakiem
- staram się pić 2 litry płynów dziennie
- nie solę za dużo
- jem pomału
- jeśli mam ochotę na coś słodkiego, albo jem jednego cukierka, albo garść orzechów nerkowca, albo owoce, albo po prostu kanapkę z dżemem
- no i przeważa u mnie mięso białe (przeważa! nie tylko i wyłącznie)

Jem wszystko, ale z umiarem :) do tego kręcę hulahop z masażerem i robię przysiady z przerwą co 3 dzień :) Unikam wind - wybieram schody:)

Aha. Najlepiej na kolację jeść samo białko i najpóźniej 3 godziny przed snem :)
I nie nazwałbym tego dietą, tylko zmianą stylu jedzenia :)

Mam nadzieję, że pomogłam :) Dużo tego, ale nie jest to takie straszne do zachowania :)
I pamiętaj.. Nie wszystko naraz - powoli :) U mnie najgorzej było z eliminacją napoi gazowanych i słodyczy po posiłku.. Ale zastąpiłam orzechami, czasem owocem i powoli daję radę :)

Jak bardzo Ci zależy, żeby iść na dietę, a nie zmienić styl życia, to mam kilka dobrych diet. Daj znać jak coś :)

thevisualiza | 2015.06.22 23:26:47

Zgodnie z filozofią Kaizen (małe kroki), lepiej rozbić sobie to na małe kroki. Np. 10 kg postanowione w styczniu brzmi złowrogo, ale 2 kg miesięcznie - to nic wielkiego, to tylko 0,5 kg ma tydzień. A po 5 miesiącach - sukces! Serio, poczytaj se o Kaizen, bo się ludzie zadreczaja wielkimi planami, zamiast konsekwentnie działac każdego dnia.