Wpis który komentujesz: | Zdałam wynajęte mieszkanie. Chyba odpoczywam, bo obudziłam się cała połamana i z zakwasami. W nocy było dziwnie - wydawało mi się, że jestem na starym mieszkaniu. Może coś ubzdurało mi się, że jak ten koszmar z wynajętym mieszkaniem skończy się, to wrócę do domu. No, ale lepiej być w ciasnym własnym niż wynajętym, gdzie płaci się wielkie pieniądze i one na nic się nie odkładają, gdzie rzeczy są czyjeś, gdzie ciągle czujesz, że nie jesteś u siebie. Zdałam to gówno i poczułam wielką ulgę. Czuję się też dziwnie, że już tam nie muszę iść i że nie ma już TAM, nie można wrócić, panika,.. czyli mój odwieczny problem ze zmianami. Ale myślę, że lżej to zniosę, bo chcę tu być. A teraz TYLKO przeraża mnie ile rzeczy muszę uporządkować. Chciałabym pozwolić sobie na odpoczynek, ale po prostu nie da się żyć w takim bałaganie, potrzebujemy przestrzeni i ładu. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |