Wpis który komentujesz: | I tak.. Wyszłam sobie. Na miasto. Na piwo. Z koleżanką. Jakże to normalnie brzmi. Naprawdę dobrze czułam się, zanim się z nią spotkałam, kiedy kopałam w szmatexie. To była miła mini mania :) Znalazłam sobie fajne, przejściowe rzeczy i Mamie dużo fajnych.. A później trzeba było rozmawiać. Ona głównie mówi, więc nie było aż tak trudno. Siedzę, słucham, nie wiem po co.. Bo chyba normalne jest mieć koleżanki i słuchać, mówić, coś tam.. Na szczęście dziś postanowiłam się napić. Pierwszy raz od Sylwestra (no kilka dni temu wypiłam niecałe małe na smak i rozpoczęcie sezonu)i to był strzał w dziesiątkę, bo nie wiem, czy bym dała radę bez alko. Chyba tylko na basenie, przy grach, zakupach, itp. Ale tak siedzieć i gadać bez procentów.. no nie kumam. Nie umiem. Nie nadaję się. Nie wiem. Cieszę się, że jestem w domciu. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |