Wpis który komentujesz: | Wróble Niegdyś było tu więcej wróbli - zauważyłem to, a na moje podwórko zapuścił się gołąb, co było jak żart (odnoszący się do tego, że pochodzę już z miasta). Moi rodzice przegonili jaskółki i zabili szerszenie, znikły jaszczurki i koty. W łazience mieliśmy sikorkę, która spała w wentylacji i myśleliśmy, że zdechła, ale za dnia wyleciała, przychodziła na noc. W wentylacji gdzieniegdzie żyły też wiewiórki przegryzające kratkę wentylacyjną. Mój pies chciał wejść za taką na drzewo jeszcze bardziej, niż widać było po nim, jak patrzył na zielonego kocura, który wlazł jesienią na jarzębinę. Ptaki - nawet nie wiem, jak się nazywają, kolorowe, siadające w gałęziach. Tyle tu tego było, a zostają tylko wybetonowane, równo wykończone szpachlą domy i wyznaczone ulice. A najpierw pola, skąd wzięła się nazwa \"naszych rodaków\" (w państwie, które nieoficjalnie w Europie nazywa się Hateland). Budynki, zabudowywane z nasypów żwiru i ziemi łąki, stacje benzynowe i pensjonaty, nieekonomiczne domki są identyczne, tandetne, świecące, a miasta - piękne i brudne, przypominają stragany. 2. Rozwalał butelki siekierą, rozwalał meble. Któregoś razu przegonił własną siostrę i wbił tę siekierę w drzwi toalety, gdzie chciała się przed nim schować. Ale dobrze wtedy pachniały wieczory. Pachniało czymś nowym. Maj jest odurzający, a w Krakowie - piękny. 3. W dzieciństwie któregoś dnia widziałem bajkę, wróbel zrobił sobie własne gniazdo, które przejął po jaskółce, a które jeszcze przyozdobił u wejścia piórkami. No i ktoś mu je chyba rozwalił i było mi go strasznie szkoda. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |