Wpis który komentujesz: | Pojechaiśmy sobie ostatnio do Chojnic na weekend. Pod Chojnice tak na prawdę. I wieczorkiem poszliśmy z kolegą nad jeziorko wypić piwko. I zaczęło padać... lać... wiać. Chwilę później szlag trafił prąd. I utknęliśmy z tym jednym piwkiem na dobre 2 godziny pod jakimś daszkiem. I kolega narzekał, że papierosa skręcić nie może, tak wiało. Dopiero na drugi dzień zdaliśmy sobie sprawę, że mieliśmy więcej szczęścia niż rozumu. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |