Wpis który komentujesz: | Moje zdanie o Falloutach Bethesdy. Minęło 10 lat od premiery F3, może więc w końcu wypadałoby je wyrazić. Zdanie to zrozumieją osoby będące w temacie, pozostałe nie. Jestem stary jak świat albo jeszcze starszy od świata. Nie byłem fanem Fallout Tactics, choć to dobra gra, ale nie Fallout. Już popkulturowe nawiązanie wizerunku Power Armora do postaci superbohaterów mnie wtedy zniechęciło. Widząc Todda Howarda na E3 reklamującego grę przy aplauzie klakierów jako shooter, ominąłem grę szerokim łukiem. Nie mogę odmówić Bethesdzie tego, że nie postarała się, by gra jak najbardziej przypominała cRPG, ale właśnie – przypominała. Dzięki zachęcie fanów nie olałem szerokim łukiem NV, natomiast 4 zostało zapowiedziane jako Simsy. I twierdzę i tak, że to najlepszy Fallout od Bethesdy, bo to gra, jaką Bethesda chciała i najlepiej potrafiła wyprodukować. Natomiast to, co dzieje się przy okazji 76 to już absurd i pragnę pogratulować wszystkim recenzentom aprobującym F3 i F4, łącznie z arhn.eu, który wydał te 900 zł na grę, a o płóciennej torbie na rzygi nic nie wspomniał (błędnie używając tylko określenia, że Bethesda spadła z rowerka, w momencie, jak uruchomił produkt) - dla niewtajemniczonych, stajnia, która traktuje graczy jak kolesie spod New Reno niewolników, nie wywiązała się z umowy, dostarczając im betawersję prealphy, a przy próbach reklamacji komponentu edycji kolekcjonerskiej za 0, chciała dać w zamian 5 dolców w walucie gry, przy okazji wypuszczając do Sieci wszystkie poufne dane. Najważniejszym punktem gry jest strzygący uszami nietoperz, będący kopiuj-wklejką smoka ze Skyrim. Świat przedstawiony jest bajecznie kolorowy, bo akcja rozgrywki dzieje się chyba jeszcze przed wojną nuklearną. Gra się rwie i nie ma żadnego sensu. Recenzenci z ręką w nocniku zaczęli utyskiwać, że dali sobie włożyć to, czego nie powinni byli dać sobie włożyć tam, gdzie sobie to dali załadować za własne pieniądze. Gra w ciągu dwóch dni została przeceniona o 20 dolców. Co wyszło im najlepiej, to wybór piosenki przewodniej, bo tym razem jest z lat 70. (a odnoszę wrażenie, że patefonowe starocie były przez nich dobierane trochę na siłę, podobnie jak wesołe pioseneczki do radia, które nijak się odnoszą do świata Pustkowi i niby zabawnie kontrastują, a denerwują, nie umywając się w takim zakresie do genialnych kompozycji Marka Morgana). Ktoś słusznie powiedział, że najlepsze, co wyszło Bethesdzie to sklep internetowy z gadżetami, za które paręnaście lat temu każdy fan Fallouta dałby się pochlastać. Do tego – mikropłatności w grze pudełkowej, nosz kurwa, mikropłatności w jakiejkolwiek grze, która nie jest hazardowa. Fallout 5 jeśli będzie, to na nowym silniku i jako blend Call of Duty i Minecraft albo kompletnie nowe spojrzenie na cRPG postnuklearne. Akcja prawdopodobnie będzie się dziać w średniowieczu i będzie się to zwać Fallout INBV: Morroblidyrim. (Swoją drogą, gry z serii The Elder Scrolls, pod wodzą uśmiechniętego i pewnego siebie pana z Bety, też były krytykowane za miałką fabułę, ubogie lokalizacje, absurdalną mechanikę czy regres zamiast progresu). F3, wydane dekadę po drugiej części, był jeszcze grą cRPG, ale TH i tak chciał, żeby stroną dominującą był shooter. Poza tym jednak to cRPG nie równało się z tamtym i poniekąd się nie przyjęło. Decyzja o produkcji NV przez Obsidian (częściowo Black Isle, twórcy Fallout 2) była jak ratunek ducha Falloutów. Uważam, że Interplay popełniło błąd, sprzedając prawa do marki. Powinni zostać przy dwóch częściach, na tyle Beteśdzie wystarczyło jeszcze dobrej karmy z Fallouta i życzliwości fanów. Później to już tylko konsekwencja łapczywości i przecenienia koniunktury. I tak F76 jest w jakimś sensie lepszy od F3 itd., bo przynajmniej nie pozoruje RPG, gry fabularnej, cholernie nieudolnie i niezadowalająco. No ale gra wygląda na a) mod do Skyrima? b) jakąś wczesną betę c) mod do F4. Poza tym i tak najwyższy czas - jestem cholernie zawiedziony, jak dobrze przyjęte zostało F3 i F4 i jak społeczność klakierów i ciekawych innowacji recenzentów dała się w to wkręcić, do czego zdystansowani byli i tak nie wszyscy fani F1 i F2 Interplay\'a (obecnie sprzedawanych zgodnie z prawem z logo późniejszego nabywcy). F5, nawiązując do klawiaturowego skrótu „odśwież”, widzę dwojako. Albo jako porzucenie schedy i ponowne zbudowanie świata, który nie byłby taki stęchły, nawiązując do artworków znanych z F1, na kanwie kina akcji z ciętymi dialogami i dobrą strzelaniną osadzonymi w ciekawej fabule. Mogłoby to być podobne do The Walking Dead lub The Last of Us, z błyskawicznie odczuwalnymi decyzjami opierającymi się na statystykach. Porzuciłbym całkowicie wątek Krypty i wrzucił fabułę w postać niezwiązaną z Vaultami jak w NV. Drugi pomysł to gra w rzucie izometrycznym, z rozgrywką w systemie turowym, która będzie jednak grą 3D, może częściowo rysowaną jak TLoU. Myślę, że obie wersje są wykonalne jako dobra gra. Tylko nie przez Bethesdę. Która notabene podpięła się pod kanon Fallouta, który był częściowo rozbudowany praktycznie na etapie jego Biblii, a przy F2 klecony naprędce, podobnie jak system SPECIAL w pierwszej części. I nie wychodzi im na dobre zarówno korzystanie z tego kanonu, jak i jego zmienianie. Chcę tylko jeszcze nadmienić, że Interplayowi nie było pisane wydać F3, a jeśli wydaliby Van Buren, prawdopodobnie bylibyśmy stokroć bardziej zawiedzeni niż po grze Bethesdy. Fallout 76 to tylko konsekwencja niedopilnowania przez Interplay praw Massively Multiple Online, którymi przez chwilę jeszcze dysponowali. Trochę minęli się ze wszystkim z powołaniem, trafili na czas znacznych zmian na rynku, epoka megaherców dobiegła końca. Trudno powiedzieć, czym by wtedy miało być F3, żeby być czymś starym dobrym i nowym. Też tego nie wiedzieli. A MMO mieliśmy w postaci FOnline, które prawdopodobnie przewyższyło wszystko, co mógł wymyślić Interplay, pokazując dodatkowo, ile da się wycisnąć z silnika gry sprzed 20 lat (co nieudolnie próbują dokonać również panowie z Bethesdy na własnym engine). Mam wątpliwą nadzieję, że Fallout 76 to będzie moment zwrotny i nie wyobrażam sobie Fallout 5 w rękach Todda Howarda. On po prostu musi odejść jak Balcerowicz za wiadomych rządów, inaczej jak zwykle zaprosi grupkę klakierów, którzy będą oklaskiwali jego pomysły w zamian za breloczek Bethesdy. W końcu przyznał oficjalnie, że od początku chodziło mu nie o grę fabularną, ale o crafting i shooter (a nawiasem mówiąc, jak widać dosłownie, za strzelanie w czwórce odpowiadali panowie z id Software i znowu widać, że korzystanie z usług osób spoza tego, za przeproszeniem, kurwidołka, wychodzi Falloutom na dobre). Jest bezczelny w swojej zachłanności i w swoim podejściu (przypomnę motto jego poprzedników: dla graczy od graczy) i założę się, że zatrudnia samych koniunkturalistów, którzy przyklaskują na każde jego słowo, a którzy potrafili odpowiedzieć fanowi, że „nie zamierzają nic zrobić z reklamacją” collector\'s edition (droższej niż sercom producentów gra na F jak \'fuck damn it, Bethesda\'). Nie wierzę, że wytrzymałaby tam jakakolwiek osoba, która miała cokolwiek wspólnego z grami sprzed 2000-2010 roku. Widząc zaś rozmaite modyfikacje scenowe, tęskne starym Falloutom, czekam, aż zacznie się konwertować na silnik pierwszych Falloutów odpowiednio 3, NV, 4 itd. Swoją drogą fajnie, jakby twórcy gier zaczynali karierę od jakichś pokazowych produkcji na NES, Amigę 500, PSX, Pentium II. Wtedy potrafiliby wycisnąć z dzisiejszego niebotycznego (choć za następne 10 lat śmiesznego) sprzętu to, co się tylko da, nie to, co jeszcze się sprzeda. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |