Wpis który komentujesz: | Dwa tygodnie super wakacji minęły wróciliśmy do szarej rzeczywistości. Przez dwa tygodnie urlopu z dziećmi sądziłam że nawiązaliśmy z mężem na nowo nić porozumienia moja inicjatywa, kilka zbliżeń bliskość czułość.. cudowne uczucie.. ale to by było na tyle - nie obyło się bez kilku przytyków w moją stronę ale przełknęłam i tak było dobrze do przodu.. w dobrym kierunku zaczęliśmy rozmawiać ze sobą zaczął pokazywać zainteresowanie moja osobą, ja jego, ciekawość.. to było naprawdę bardzo miłe, zaczęłam czuć że może mu jednak zależy.. zaczęłam powoli odnajdować na nowo kobiecość, pewność siebie. Trwało to jeszcze tydzień nie cały a potem.. powrót to zderzenie z tym co jest i się nawarstwia coraz bardziej i bardziej.. nie sądziłam że siedzi aż tak głęboko. Przykład? ależ proszę.. Maż przekłada części z jednego laptopa do drugiego, dzieci już śpią..podeszłam otuliłam rękami szyję cmoknęłam w policzek i co? zostałam odepchnięta że przeszkadzam.. kilka dni później przy \\\"tak zwanej dyskusji\\\" usłyszałam że wisiałam na nim i byłam nachalna.. żal. smutek, gniew..rośnie we mnie gniewwww Przykład kolejny ależ proszę.. z serii taka mała \\\"przypierdolka..\\\" \\\"Uparciuszku kiedy ty zaczniesz używać normalnie klamerek do prania bo zapinasz je za głęboko, a one mają specjalne wycięcia\\\" - ale serio? naprawdę? nie miał już o co? wymiękam szkoda że nie widzieliście mojej miny gdy to mówił komizm sytuacyjny.. było tak :/ i tak -> :o i tak Przykład kolejny ależ proszę.. Maż sam zdecydował że kupuje sobie wymarzone auto Polo \\\"klasyka\\\" na 40 urodziny.. ok.. nie mam nic do gadania to jego marzenie miło by było gdyby porozmawiał ze mną wcześniej o tym zanim wpłacił zaliczkę no ale to \\\"jego\\\" więc przełknęłam. Tak się akurat składa że jeździł tym o to takim modelem jak się poznaliśmy w UK bardzo miłe wspomnienia wtedy naprawdę było coś miedzy nami.. delikatnie zapytałam czy mogę w to jego marzenie wejść i czy mogę pojechać z nim po auto.. że będziemy mieli fajny wypad bez dzieci..wspólnie odparł że cytuje \\\"fajny pomysł\\\" I jak się skończył fajny pomysł? Jak sądzicie no to już piszę.. \\\"mam się odp..olić od tego co on chce\\\" i nie włazić w to, bo to jego kropka i mam mu nie niszczyć jego marzeń jedzie sobie z kolegą tadam.. Nadmienię iż jak się poznaliśmy mój mąż miał taki oto cel.. praca - grzebanie w swoim polo - jedzenie - spanie.. jakże niezmiernie mi przykro że weszłam w jego życie i najwidoczniej popsułam mu szyki całego tak pięknego życia.. moja wina moja bardzo wielka wina że mnie poznał i stworzył ze mną rodzinę. tadaamm a może mógł poznać kogoś innego i byłby wówczas szczęśliwy i dałby komuś szczęście? a może powinien być sam? i miałby wówczas dokładnie to co chce? jak zostanie sam dostanie wehikuł czasu który go przeniesie w przeszłość tylko że będzie miał już 40 na karku, pieniądze których wtedy wtedy nie miał i młodzieńcze zapędy..i może wtedy w końcu będzie szczęśliwy.. bo na razie ewidentnie NIE JEST.. a ja jestem jego kulą u nogi która mu w tym przeszkadza, smutne ale prawdziwe. A do tego obwiniania ciąg dalszy... usłyszałam ze to ja mu serce wyrwałam wręcz jak to za starych czasów uwaga ponad 10 lat temu zaproponowałam założenie gazu do jego \\\"ukochanego auta\\\" - niestety na ówczesny czas nie stać było nas inaczej na jazdę tymże autem ale nie spodziewałam się że macki niechęci mojego męża do mnie sięgają aż tak daleko.. niestety tymże właśnie pokazał jak bardzo siedzi to wszystko głęboko u niego.. i jest tylko ja ja i moje potrzeby i tylko moje.. przyznaje tak nie rozumiem mojego męża, staram się zrozumieć ale nie potrafię.. sądziłam że być z kimś to iść z nim w jednym kierunku przez życie wspólnie razem mieć jakiś wspólny cel dążyć do niego a tu wychodzi na to \\\"każdy sobie rzepkę skrobie\\\" nie pasuje mi to to nie ja ja taka nie jestem! Rozmowy do niczego nie prowadzą, mój maż wie lepiej.. ja mam się iść leczyć bo coś ze mną jest nie tak - zwłaszcza jak kilka razy poczułam perfumy od niego ja naprawdę zaczęłam podejrzewać ze kogoś ma bądź miał! twierdzi że nie.. jeżeli moje podejrzenia nie są słuszne naprawdę źle się ze mną dzieje. Zaproponowałam terapie małżeńską wyśmiał mnie. Mnie w jego marzeniach, celach w życiu nie ma.. reproduktor zrobił swoje dał dzieci i jest już nie potrzebny.. tak to czuje.. Był chwilowy wzlot.. i jest upadek.. boli bardzo.. przykro.. są dzieci i muszę się jakoś podnieść i naprawdę nie wiem jak ja mam w tym funkcjonować.. Nadal czuję się nie kochana ba i to się pogłębia czuję to coraz silniej i mocniej.. zmuszanie go do rozmów boli jeszcze bardziej bo dowiaduje się takich rzeczy o których nie miałam pojęcia przez lata i nie wiem czego mogę spodziewać się jeszcze.. wiem jedno jestem złem koniecznym.. wszystkim co złe.. mój mąż już inaczej nie potrafi jak tylko obwiniać mnie o wszystko, wszystko robię źle.. każdy gest, mina, słowo.. ocenia obwinia uważa za atak.. straszne bo odzywam cie coraz mniej do minimum, a i tak twierdzi że marudzę.. powiem jedno słowo odebrane jest jak dziesięć.. uważam na słowa, gesty, miny nie da się bardziej.. tak zmuszam go do rozmów, staram się od razu mówić jak mnie zrani otwarcie czy to dobra droga nie wiem próbuje różnych dróg.. ale dla niego mogłabym po prostu zamilknąć i zniknąć.. i będzie szczęśliwy.. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
assuchaj | 2019.09.22 22:49:47 a czy kiedyś było inaczej? bo znam taki egzemplarz, tylko bez dzieci i bez ślubu. to egoisci i zapatrzeni w siebie mezczyźni, równocześnie mocno zakompleksieni i szukający winy wszędzie tylko nie w sobie. Skoro nie chce isć na terapię to idź sama i przestań myśleć jaki byłby szczęśliwy jakby ciebie nie było tylko zacznij robić to co uszczęśliwi ciebie :( kjuik2 | 2019.09.04 19:46:56 nie żal Ci życia na bycie ze współlokatorem, a nie mężem? Tak czytam Cie i mam takie wrażenie, że chciałabyś partnera, a on już wszedł na etap życia obok siebie, mijania. Czasem po prostu się związki wypalają, więc automatycznie chec bliskości przeszkadza. Wyobraź sobie że zamieszka z Wami kolega, którego tolerujesz, może nawet lubisz, bo znasz od lat, ale nic więcej. Fajnie jest czasem pogadać, ale jakby codziennie przychodził, zagadywał, wymagał interakcji to to męczy. |