Wpis który komentujesz: | poszedłem w krakowie do mcdonald\'s i burger kinga. bywam w mieście tak rzadko, że fast food to dla mnie atrakcja. poza tym, do teatru i sześciu knajp; do muzeów mi się nie chciało, ale z mojej dawnej uczelni tramwaj zawiózł mnie do warszawy. zmieniło się to miasto, tamto też, choć w barach często ci sami bywalcy i jedni barmani cię pamiętają - drudzy udają, że nie, ale ogólnie biorąc, mimo postępu i regresu, ma się wrażenie, że było się tam wczoraj. tym razem crac off był przystępniejszy i jakbym chciał to bym został. varsovia jeszcze bardziej wielkomiejska, mimo to ludzie normalni. po takim czasie znów ma się wrażenie, jakby się było w matrixie i wszystko inaczej, wielej, nowiej. u mnie otoczenie zmienia się powoli, ale powoli się zmienia. oprócz tego bez zmian. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |