Spotkalam sie dzisiaj z Jola. Jola jest bardzo fajna. Postawila mi kawe i pogadalysmy sobie na temat studiow. I tak sie napalilam, ze juz sie normalnie doczekac nie moge. Sama nie wiem, co ja bede studiowac i gdzie. Chcialabym wyjechac do Warszawy, jasne, i moja mama dobrze o tym wie, ale nie wiem, jak bedzie z kasa.
Sprawa wyglada tak, ze moze wcale nie bede miec alimentow. Tak, tak, drogie dzieci, czytajcie, co pisze, bo to Wasze ostatnie podrygi za pieniazki z alimentow. Jesli ojciec ma prace, to placi, a i owszem. Ale w momencie, gdy przestaje byc wyplacalny, urzad alimentacyjny sie nie fatyguje. Jesli zarobki matki sa
wystarczajace (tzn. wychodzi 900zl na czlonka rodziny brutto,0), to
alimenty sa zbedne... :-/ Wkrotce ma wyjsc nowa ustawa. Alimentow nie bedzie juz od 600zl brutto...Odliczmy jeszcze wszystkie podatki, no i ile zostaje? Tyle, zeby ledwo przezyc. Niestety ja juz teraz, przy obecnej ustawie, na alimenty nie zasluguje. Wiec kiedy tylko moj ojciec straci prace, co przy jego mozliwosciach jest bardzo prawdopodobne, adijos... Beznadziejnie.Dlatego nie wiem, czy bedzie mnie stac na studia w Warszawie, bo jednak musialabym sie jakos tu utrzymac... :-( Ale bede sie starac, nie wiem jeszcze jak... Ale... No, zobaczymy...
Jola jest na filozofii i to bardzo fajny kierunek. Kazdy student ma obowiazek zaliczyc tzw. fakultety z jakiegokolwiek innego wydzialu. Np. bedac na filozofii, moze sobie robic fakultet z informatyki. :,0) Super sprawa. Bede musiala to przemyslec. Mam pytanie do warszawiakow: czy to prawda, ze u Was przyjmuja kserokopie swiadectw maturalnych? Tak mi powiedziano.