Wpis który komentujesz: | Weekend przebalowany. Jako muchomor najglupiej sie jednak czulem w kalesonach, bialych kalesonach. Kupilem nowiutkie i pierwszy raz od 25 lat zalozylem kalesony, i pewnie dlatego tak sie w nich glupio czulem. A Betsy rockendrollowo potraktowala nasze przedszkolne muchomorowanie i - szczerze - jej jest slicznie i w czerwonym, i w bialym. A wczoraj promocja Mebli. Strasznie sie zabetonowalem. Dobrze, ze nie startuje, bo dzis nie bylem w olimpijskiej formie. Oj, nie! Ale bylo milutko, przyszla jakas gigantyczna liczba ludzi i wszyscy wrzucali 15 zet za wjazd i na wsparcie miesiecznika. A ja czule spedzilem 2 godziny na coraz bardziej umoczonej rozmowie z L., nowym wlascicielem Machiny. I tak sobie z L. gadalismy, gadalismy i projektowalismy nowe przedsiewziecia, tak sobie marzylismy, az zaczalem widziec podwojnie. To mnie E. zapakowala do auta i wywiozla bezpiecznie do Los Cabbatos de la Muerte. Poranny kaczor zwalczony na lyzwach. . |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
[a] | 2002.02.12 20:11:47 Na miejscu właściciela Machiny też bym nie trzeźwiał |