Marycha
komentarze
Wpis który komentujesz:

Boże...ja konam. No ale żeby wszystko było jasne to może od początku. Dziś wróciłam do szkółki po tygodniu nieobecności w takim nastroju, że tylko brakowało mi karabinu, aby mój wizerunek był pełny. Oczywiście moje kochane koleżanki przywitały mnie bardzo gorąco, miażdząc mi wszystkie kości w uścisku, Gawron i Wojtek zaś mieli własną teorię na temat mojej abstencji (po części zgodna z prawda he he,0). Dobiła mnie ilość materjału do nadrobienia ( z samej matmy 23 strony aaaaa! ,0)...ale jakoś sobie poradzę...aaa i Rafał (Toczek-Loczek-Zboczek-Boczek-Kroczek...a od niedawna "Seler",0) powiedział mi coś tak miłego, że chyba nigdy tego nie zapomnę...on wie jak prawić komplementy dziewczynie, żeby poprawił się jej humor. Po lekcjach miałam pojechac z Anią po nowe glany, ale pogoda mnie mocno zniechęciła, więc ograniczyłyśmy się do kupienia walentynek (nie lubie tego świeta, ale kartki lubię pisać,0) i pójścia na żarełko (poszłyśmy jeszcze na cos, ale o tym pisać nie bede, bo wyjdzie na jaw jaka jestem szalona,0).Następnie w biegu pojechałam do domu i zabrałam rzeczy na francuski, którego jak się dopiero później dowiedziałam nie było GRRRRRRRRRRRR! No, ale skoro już tam byłam to wpadłam do Agnieszki po zeszyty i pogadałyśmy trochę...a zaraz się biorę za kucie i nadrabianie zaległości...
Nie wiem jak pogodzę kilka spraw w tym tygodniu ( nie chcę z niczego rezygnować,0): Chce jechać nocować do Małej, pojechać na łyzwy, Ania obiecała mnie wkręcić na impre...no i Walentynki...aggggggggggggggrrrrrrrrrrrrrrchhhhhhhhhhhhh!!!!

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)