Wpis który komentujesz: | Dzien dobry. Dzisiaj przezylam szok niesamowity, gdyz okazalo sie, ze ja i Magda (jako druzyna,0) przeszlysmy do dalszego etapu naszej olimpiady filmowej. A dalszy etap jest etapem ogolnopolskim, ktory- notabene- odbywa sie w Gdansku. To tyle, jesli chodzi o sprawy organizacyjne. Zaczelam sie zastanawiac, jaka naprawde jestem. I... jedyne, co moge powiedziec na swoj temat, to: SPRZECZNOSC. Przede wszystkim jestem sprzeczna. Moja pewnosc siebie miesza sie z kompleksami, sila ze slaboscia, itp. Lubie byc silna, lubie dzialac, pomagac, pocieszac- wtedy sie w jakis sposob spelniam. Ale lubie tez byc slaba, bezbronna i krucha. Chce, zeby ktos mnie przytulil i wysluchal mojego marudzenia, chce, zeby zrozumial, poglaskal, pocalowal w czolko. Tak slodziutko i fajniutko. Pewna osoba (ktora zwraca sie do wszystkich per "Misiu Uszatku",0) oznajmila mi, ze jestem strasznie tajemnicza- chorobliwie wrecz. Jejku... Nadal sie dziwie, do dzisiaj. Nikt jeszcze mi tego nie powiedzial nigdy. To pierwszy tego typu zarzut. Gwoli wyjasnienia dodam, ze ja jestem bardzo otwarta i moge odpowiedziec na kazde pytanie, ale co do tego, Misiu Uszatku, chyba juz nie masz zadnych watpliwosci... ;,0),0),0),0) Poza tym nie jestem tez- wbrew temu, co pewnie myslisz- przesadnie ostrozna w stosunku do ludzi. Nie. To wlasnie moj problem, ze ja nie potrafie podchodzic do nich z dystansem, ze ja za szybko ufam, ze za bardzo i za szybko sie otwieram. No, a jesli do pojedynczych jednostek podchodze inaczej, to tylko kolejny dowod na to, ze jestem sprzeczna. A skoro juz jestesmy przy otwartosci i zwierzeniach, to powiem tylko, ze odbylam wczoraj bardzo sympatyczna rozmowe przez telefon, zahaczajac o bardzo sympatyczne aspekty naszego ziemskiego, grzesznego zycia. Ot. ;,0),0),0) |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |