Wpis który komentujesz: | Buhhh....dobra. Robie porzadki wiosenne. Cala ta historia z R. zmotywowala mnie do podjecia pewnych radykalnych krokow. Po pierwsze: J. zostal wreszcie odciety, definitywnie. Zadnego moze, zadzwon kiedy indziej, kto wie. Po prostu, zostaw mnie. A potem juz za ciosem: za dwa tygodnie zaczynam prace. Nie jedna, dwie. Dosc dla mnie typowe popasc z jednej skrajnosci w druga, tak sie tez dzieje i tym razem. W czasie march break bede pracowala od 7 do 5 w szklarni (yumm....,0), a od 8 do 1 w knajpie Pata. Fundusze z dnia pojda na Hiszpanie, a z nocy na Chiny. I tym oto prostym sposobem wyrwe sie stad jak tylko bede mogla, tj. na poczatku czerwca. Jestem beri hapi. A teraz ide juz, musze zapalic w kiblu a potem spadac na hiszpanski. Adolfo obiecal obejrzec ze mna La Niña de tus ojos, yeyeye. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |