Wpis który komentujesz: | Gdyby nie to, ze ten ohydny dzien zdarzyl sie mi, a nie, np. glupiej krowie Nadii, to widzialabym humor. Duza doze humoru. Bo, jak by nie bylo, nie kazdy potrafi tak spierdolic zakupy, jak ja. Nie kazdy potrafi zrobic z siebie kretynke z takim rozmachem. Kolejna moja perelka. Ty niemoto, ty...M. miala racje! No wiec tak: pojechalam w celu nabycia droga kupna dwoch par czarnych spodni i trzech najzwyklejszych w swiecie czarnych koszulek. Zacznijmy od tego, ze we wszystkich sklepach, oprocz tych, w ktorych ceny sa nie na moja skromna kieszen, krolouje zajebisty roz i mdly niebieski. Bleh. Skierowalam sie w strone drogiego Jacob'a, zdeterminowana nabyc to, czegom szukala. Spodnie. Przecena. Super: wladowalam sie z tym do przymierzalni i sciagam te czarne spodnie, ktore na sobie mialam. Szerokie dosc nogawki maja, rozciagliwe, male piwko. Wciskam na siebie nowe spodnie, bardzo ladne, bardzo czarne. Jaki diabel mnie podkusil, zeby pakowac do nogawki gire obuta w wielkiego, za duzego o dwa numery glana, nie wiem. W kazdym badz razie, glan sie zaklinowal. W przymierzalni bylo niesamowicie goraco, ja zgrzana, wytracona z rownowagi tym rozem, wiec w pewnym momencie po prostu popchnelam z calej sily i hrrrrrump. Poszedl szef w lewej nogawce spodni, ktorych nie chcialam kupic, bo byly za duze. Wielka dziura. Wielki dylemat moralny: odlozyc i wyjsc z usmiechem, czy kupic? Kupilam. Przeciez inaczej byloby nieuczciwie. No to mam za duze spodnie z dziura i jestem lzejsza o polowe kasy, ktora przy sobie mialam. Nic to, idziem sie pocieszyc koszulka. W zadnym sklepie nie ma mojego rozmiaru, a te dzieciece sa tylko z napisami typu "Princess", 'Sweet", "Hug me!". Kurwa. Poszlam do Sirens i kupilam: czarny sweter, bardzo ladny, tylko ze wlasciwie nie o to mi chodzilo, czarna koszulke, ale z dlugim rekawem, a nie z krotkim. Wracalam do domu w zajebistym korku, nagle zrobilo mi sie okrutnie jakos zle i smutno. Nastroj pod tytulem "Nikt mnie nie kocha i jestem za glupia, zebym kupic pieprzone spodnie". Ach, jak dobrze, ze dom tak blisko. Otworzylam drzwi myslac o goracej kapieli i kubku herbatki malinowej, kiedy to dalo sie slyszec glosne *paaaac*. Wdepnelam w gowno. Sraczke mojego jamnika. Zanim sie zorientowalam co tak cuchnie, udalo mi sie z duzym sukcesem rozsmarowac kupe po calym przedpokoju. Kocham mojego psa, tak go kocham, ze chyba go zjem z milosci, zeby nie robil wiecej takich rzeczy. Musze stad uciec, bo mnie cos trafi. Trafi na amen. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |