Wpis który komentujesz: | Przypomnialo mi sie, ze gadalam z Matt'em. Twierdzi moj kolega o fryzurze a-la-malpia-dupa (nie jestem bynajmniej nielojalna. Powiedzialam mu, zeby lepiej czapki nie zdejmowal.,0), ze jego mama pracuje w citizenship i moze troche popchnac proces o obywatelstwo. Waham sie, nie lubie "zalatwiania", "po znajomosci". Nieuczciwe. Z drugiej jednak strony, z jakiej racji mam czekac 9 miesiecy, az jakas wypudrowana krowa laskawie postawi mi glupia pieczatke, skoro mozna to zrobic w godzine, jak sie okazuje? Nie wiem...grrr....inna inszosc to to, ze nigdy tego obywatelstwa nie chcialam. Kilka miesiecy temu zarzekalam sie, ze predzej zjem lyzeczka swoje slowianskie serce, niz dam sie przerobic na Kanadyjke, chocby wylacznie w papierach. A jednak, Zycie. Potrzebuje tego paszportu. Niepotrzebnie sie tym truje...uhhh |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |