Wpis który komentujesz: | Wiatr polnocno- wschodni brutalnym ruchem otworzyl moj balkon. Podrzucil do gory firanke, popchnal zaslone i wdarl sie do pokoju. A za nim promienie porannego slonca. Odtanczyly na scianie dziki taniec. W pokoju zrobilo sie jasniej. Ale ja nadal spalam. Promienie zaczely wiec zlosliwie odbijac sie od wszystkich lusterek, malujac wszedzie swoim swiatlem przedziwne wzory. Wreszcie, wyprowadzone z rownowagi moim zachowaniem, zapukaly mi glosno w powieki. Pukanie bylo coraz bardziej natarczywe i glosne. Zmarszczylam brwi, poczulam ogromny bol w skroniach. Nie otwierajac oczu podnioslam sie z lozka. Tajemnicze i natretne dobijanie sie do moich powiek nagle okazalo sie byc dobijaniem do drzwi. Poczlapam wiec w tamtym kierunku. Zdziwilam sie bardzo, gdyz drzwi nie byly zamkniete na zamek. Nacisnelam klamke. Po drugiej stronie stal pizza boy. Mial na sobie, jak to zwykle tacy chlopcy, czerwony kubraczek i czerwona czapeczke. W wyjatkowo ogromnych lapskach dzierzyl dumnie kwadratowe, plaskie pudlo. - To dla pani- wymamrotal niezwykle zachrypnietym glosem. Podrapalam sie po glowie i z zagubieniem zaczelam przypatrywac sie framudze, usilujac sobie przypomniec, co zaszlo na moment przed tym, jak sie obudzilam. Nie wymyslilam jednak nic madrego, wiec odparlam niepewnie: - Ale ja nie zamawialam zadnej pizzy... Pizza boy podniosl glowe i teraz dopiero ujrzalam jego twarz, skrytą przed chwila pod daszkiem czerwonej czapeczki. Chlopak mial szczupla, pociagla twarz z haczykowatym nosem. Oczy zasloniete byly obrzydliwymi lenonkami przeciwslonecznymi. W nich odbijala sie moja twarz, ale jakos nie bardzo wygladala na moja. Zaczelam sie przygladac swemu odbiciu w okraglych okularach. Nagle za soba, w lustrzanych szklach, dostrzeglam przemykajaca po moim pokoju postac. Odwrocilam sie gwaltownie, ale za mna definitywnie nikogo nie bylo. - To dla pani- powtorzyl pizza boy, identycznym tonem jak poprzednio. - Juz mowilam, ze nie zamawialam zadnej pizzy...- przypomnialam mu uprzejmie. Chlopak bez slowa podal mi pudelko. - Nie zaplace- ostrzeglam. - Nie zamawialam zadnej pizzy. Czulam sie lekko zirytowana. - To dla pani- uslyszalam w odpowiedzi glos automatu w czerwonym kubraczku. Przez chwile zdawalo mi sie, ze pizza boy lekko sie usmiechnal, ale bylo to chyba zludzenie. Za chwile odszedl. A ja zostalam sama. Z tajemniczym pudelkiem. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
usmiechnieta_buzia | 2002.03.12 21:37:33 Dziekuje za szczerosc. :-p Pisze to wszystko dla siebie. Nlog jest dla mnie jedynie pewna forma mobilizacji. Ot. smarki_smark | 2002.03.12 19:12:41 opowiadanie.tzn, jest takie_sobie, ale spoko usmiechnieta_buzia | 2002.03.12 14:54:19 hmm... co spoko? :) smarki_smark | 2002.03.12 00:35:07 ty. wiesz. spoko kredka | 2002.03.11 22:23:52 Nie otwieraj! Chyba nie wybuchnie, ale nigdy nic nie wiadomo... I dlaczego nie zapłaciłaś? |