Wpis który komentujesz: | A kiedy wreszcie wyszedl czekala na niego Juanita. Byl swit, ten plaski i szary swit, ktory kojarzy sie z porannym zmarznieciem. Juanita drzala. Jose Rodriquez Montoya stal sztywno na krawezniku. Stal juz jakis czas, bo puscili go o godzine wczesniej. Puscili go wczesniej na zlosc. Po to wlasnie, zeby stal w tym plaskim i szarym swicie. I zeby czekal. Juanita podeszla do Jose. Podeszla chwiejnie, podeszla patrzac sie w jego otwarte szeroko oczy. Wlasciwie nic, ale to nic nie zmienilo sie w wygladzie Jose. Wygladal jakby nie spal wiele dni, co przeciez bylo u niego naturalne. To cofajac, to wyciagajac dlon wreszcie dotknela Jose. Stal sztywno. - Jose - zapytala - Jose, co oni ci zrobili? Cisza. - Jose - pytala niezrazona, pytala by zabic cisze - Jose, o co cie pytali? - Co im powiedziales? - zabijala cisze, bo ciszy nie mogla zniesc. I wtedy Jose poruszyl wargami. Bezglosnie poruszyl wargami; nie bylo miejsca na dzwiek, bo z ust Jose zaczela wyplywac slina spieniona krwia. Bulgocace strumyki torowaly sobie droge, wdrapywaly sie i przeskakiwaly szorstki zarost Jose. - Jose? - Pytali, dlugo pytali. Pytali caly czas - wycharczal. - Jose? - Pytali, kiedy znow wstana 2SloncaNadKadyksem. - Jose? Jose!!!!! - Juanita zaczela wrzeszczec. Wrzeszczala na tyle glosno, ze tuz za rogiem ktos otworzyl ciasna okiennice. - Jose, co im powiedziales?!!!! - Powiedzialem, powiedzialem im, ze one, te slonca wstaja, kiedy ja chce. - I co, co, co, co? - dopytywala. - Nie wiem. Tak mi sie wydaje, ze tak im powiedzialem. Ale nie wiem, uwierz, nie wiem. Caly czas spalem. . |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
WyronS | 2002.03.15 21:52:31 Caly czas, caly czas mialem nadzieje, ze go puszcza. DT | 2002.03.15 14:15:17 Wiesz, 2lazy, ze przeczytalam twoj dzisiejszy wpis z ogromnym napieciem?A Kadyks...Czy wiesz, ze w czasach "bliskokolumbowych" poludnik zero byl kolo Kadyksu - bo Greenwich nikt nie znał? Dwa slońca ---no mam skojarzenie, ze jedno dla Europy, drugie dla Ameryki, ale tobie pewnie chodzi jeszcze o cos innego. loulu | 2002.03.15 07:31:24 szli dlugo, tak dlugo ze zapomnieli o drodze. szli prosto, wyrwale, zgarbieni, pod wiatr co chlostal im twarze. gdzies z boku, a moze tuz za nimi, pezl tlusty skorpion.. szli alej, chcac patrzec na wprost..kobiety z przodu,tak jest bezpieczniej, tak powiedziano, dalej dzieci..mezczyzni na koncu..za nimi juz tylko starcy i ci co oslabli za mocno by isc ze wszystkimi... szkielety rozmiekle od wstydu i zalu wloly sie ku domowi. gdzie swiatlo. czasem ktorys przystawal.. znuzony. wtedy sucha dlon wlokla go z powrotem, do karawany. cruisaders. intruzi. Zdobywcy Pustyni nie zapominali o higienie. rankiem znuzone palce dlubaly spod powiek kropelki zaschlej soli...pustynia wirowala wokol wlasnej osi. a oni szli wolno, coraz wolniej, teraz od dawna juz bardzo bardzo..powoli... zapominali o glodzie, pragnieniu i wstydzie... zostali oszukani...tutaj nie bylo wcale drogi. tylko pustynia. zar z nieba bez slonca! jak to mozliwe - pytali. nadzieja..pustynia gasla krok za krokiem..waz syczal, gial sie..ktos zaklal, ktos zawyl i upadl na piasek...inny go podniosl..jeszcze szli, dalej, dalej.. gdzies blisko syczal skorpion..wtedy nagle podniesli glowy i - przystaneli...patrzyli.. nasluchiwali..a tam gdzies.. blisko..tuz przed nimi..a tam szedl ten co obiecal Slonce |