Wpis który komentujesz: | właśie wyszedł ode mnie Merin. I szlismy razem po schodach na klatce w zupełnym mroku. Dlaczego nie przyszlo nam do glowy zapalic swiatla. Czy mam wrazenie, ze cos powoli sie tworzy, jakby powiedzial K. "a moze z tej maki będą bułeczki?". Nie wiem, czy chce. Nie wiem czego chce. Moje chodzenie z K. trwa juz 2 miesiące, wystarczający czas zeby poznac sie bliżej , a ja nie wiem o nim nic. Dlaczego kumpel spod bloku znaczy dla mnie wiecej niz chlopak, ktory powinien byc moim przyjacielem. Powinien, choc nie jest. Dlaczego wszystko jest takie popieprzone? Dzisiaj wieczorem K. nie przyszedl, nie zadzwonil, a Merin "wprosil" sie na "Stygmaty". Przeraza mnie jedna mysl. Na gwiazdke mianowicie, dostalam od przyjaciolki pamietnik, z dedykacją : "spraw aby wszystko, cokolwiek bedziesz tworzyc będzie twoim wlasnym pieknem. Szukając go miej oparcie w jakims supermenie który bedzie cie prowadzil przez wszystkie doliny cierniste". Zasmialam sie bo w tym okresie chodzilam z P. i powiedzialam jej ze zadnego innego supermena miec nie bede, nasz zwiazek byl trwaly, w koncu znalismy sie od 3 lat, Jedna impreza i caly moj dotychczasowy, ulozony swiat legnąl w gruzach. Pojawil sie Kostek. Rok 2002 ma dopiero 3 miesiace (no dobra kilka dni wiecej,0) i ja w ciagu tego okresu uleglam dziwnej przemianie " zamieniajac zestaw jednych komplikacji na inny" zboczylam z wszesniej obranej drogi. Kensekwencje sa takie, ze nie moge bez zalu spojrzec w lustro. Skrzywdzilam tak wiele osob, i ta jedna, na ktorej tak bardzo mi zalezalo, a pojac tego nie moglam. I wiem, ze ta osoba sie nigdy tego nie dowie, choc nikt nie wie, jak bardzo chcialabym ja przeprosic. Paulina, mialas racje. Sorry Piotrek. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
Miensko | 2002.03.25 21:18:58 czyli ze na feriach ja mialam racje? hmmmmmmmmmm... |