Wpis który komentujesz: | Więc w środę byłyśmy w GCH jak zwykle. Magda kupiła sobie pizzę, princesse i chalwe. siedziała koło mnie i zarla ta chalwe. smierdzialo mi nia, taka tłusta chalwa. wiec jak zwykle ja postanowiłam jej powiedzieć co sądzę i powidziałam: Pędź odemnie z tą chałwą magda zrobiła dziwna mine, po jakiejs minucie schowalam chalwe i udawala ze nie smeirdzi nia nadal naokolo. no cóż. dzisiaj byłam na polach, ale daleko jak cholera, odkryłam jakies bajoro w ktorym rosly cudowne krzaki, takie poskrecane. wogole super tam bylo. tylko gdyby woda byla czystsza... ale super to wygladalo. SUPER. jak w jakims parku narodowym. probowalam zrywac galazki z tych krzakow, ale strasznie zle sie je urywalo. wiec wrocilam sie do domu po sekator i spowortem na pola, zajelo mi to dwie godziny. ale nie obylo sie bez ciekawostek. wiec widze gostka na rowerze, przy nim biegl nieduzy piesek rasy sznucer miniaturka sol i pieprz. be smyczy. w pewnym momencie, gdy gostek na rowerze byl blisko maly pies rzucil sie w nasza strone. gosc hamuje, zeskakuje z roweru i biegnie krzyczac "UWAGA" mysle sobie:pies sie nazywa uwaga czy jak ? moze krzyczy do psa, nie wiem lapie psa, przeprasza mnie i odchodzi. widze jak odjezdza kawalek i spusza psa ze smyczy, pierwsze co robi pies to odwraca sie i leci w nasz strone ujadajac jak wsciekly brytan. a gostek: CERBER!!!!!!! CERBEEEERR BOZE!!!!!!! ON NAZYWAL SIE CERBER!!!!! MATKO!11 MYSLALAM ZE PADNE ZE SMIECHU!!!!!1 HAAAAAAAAAAAAAAA |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |