Wpis który komentujesz: | Jest taka opowieść o ćmie, którą wabi światło księżyca i ten biedny owad, za wszelką cenę stara się tam dolecieć. Więc ja to widziałem dziś na żywo. Poszedłem wychodzić te nędzne kalorie z postnych ryb i serków, i koło parkingu stanąłęm pozachwycać się wielkim, żółciutkim księżycem w pełni. Wyglądał jak oglądany z równika. I nagle coś mi zaszumiało koło ucha. Był to spory motylek nocny, którego wiosna wywaliła z wyra. Leciał prosto na księżyc. Wątpie, żeby tam dotarł. :,0) |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
Force | 2002.03.30 00:18:25 Co to kurwa ma byc ?? |