Wpis który komentujesz: | Śmierć... czymże jest śmierć?Szukalam wlasnie w "Pewności niepewności" jednej sentencji...nie moge znalezc.Moze pozniej...jakis czas temu napisalam,ze podchodze chyba dojrzalej do smierci.Bardziej sie z nia..utożsamiam. Przeczytalam pamietnik zmarlego.oczywiscie plakalam... plakalam... plakalam.. Potem sobie pomyslalam,ze tak naprawde,chyba nie uzmyslowilam sobie do konca tego,ze to moze byc moj ostatni dzien.Podswiadomie zyje w pewnosci- jestem mloda,bede zyla dlugo.Czasem mysle sobie,ze mnie jest 2... jedna zyje chwila,bo wie,zeto moga byc jej ostatnie minuty, 2 zyje ....dla celu...bo sadzi,ze bedzie zyla dlugo. Człowiek ...dziwne stworzenie.Czasem tak sobie mysle...przypominam... przypominam minute ciszy za Sopla, gdy stawalismy sie sędziami... w tak uroczystej chwili,tak waznej,nikt nie zapomial o 'Koledze po fachu"... przypominam sobie te przeplakane dni gdy umarl wuj Waldek, gdy umierali wszyscy po kolei... Ksiądz Twardowski napisał - "czym jest smierc?Jest drogą bez powrotu.Drogą w jednym tylko kierunku - do Boga" i rzeczywiscie tak jest... postanowilam znow isc do hospiocjum.Tym razem nie wykrecac sie szkola, zniana szkoly czy czyms tam. Wiecie,ja sobie nie moge wyborazic,ze to moze byc moj ostatni dzien,Jest to...takie odlegle, nierealne... ...i tak to jest...nie wiem...czasem sie boje tego wszystkiego.Śmierci. To chyba normalne odczucie,bo glupcem jest ten,co sie nie boi.. nie ? |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |