Wpis który komentujesz: | No i w końcu jestem w Warszawie. Wyjazd uważam za raczej udany. W Juracie w końcu odpoczęłam od wszystkiego, jadłam za dwoje, ale szybko spalałam te kalorie na spacerach po lesie i molo.Moi znajomi jednak nie pozwolili o sobie zapomnieć (dziękuję wszystkim za życzenia i telefony,0). Nawet Piotrek się odezwał, choć smsy, w których podpity Łukasz (zwracając się do mnie jak za BARDZO STARYCH czasów,0), pisał, że zawsze jest tylko mój uważam za fenomen...czysta komedia. :,0),0),0) No teraz przydałoby się doprowadzić się do pożadku, rozpakować te wszystkie klamoty i zrobić pranie...może jak będzie mi się chciało to pójdę gdzieś z Adamem i Łukaszem... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |