basiek
komentarze
Wpis który komentujesz:

23:48 2002-04-05

Dzień bardzo miły. Na uczelni tylko ćwiczenia z fizy (byłam przy tablicy,0). Nawet nie chciało mi się iść na sieć. Poszłam odwiedzić Zuziaczka i jej mamę. Dawno się tak świetnie nie bawiłam. "Co ta ciotka z tobą robi" padało z ust Ani dość często. Były śpiewy, tańce, jazda samochodem. Aneczka nie wierzyła, że mam prawo jazdy, więc musiałam je jej okazać. Zdziwiła się. Zrobiłyśmy pyszny obiadek. Była zupa ogórkowa i placki ziemniaczane. Mniammm... Jedno i drugie rewelacyjne w smaku. Objadłyśmy się jak bączki i tak to się skończyło ;,0) A potem było piwo... Przyzwyczajam się chyba do piwa, bo już trochę inaczej reaguję na ten trunek.
Polsat zaczął emisję Idola. Ech, oglądałam jak "szanowna" komisja poniża uczestników. Rozumiem, że chcieli być szczerzy, ale to juz przekraczało granice dobrego smaku. Jaki mieli w tym cel? Nie mam pojęcia. Może ostudzić zapał w dążeniu do źle pojmowanej kariery? Wyobrażam sobie jaki to musiał być bolesny kop dla uczestników. Rozumiem i współczzuję, akurat takiego doświadczenia nie chcę mieć. Wracałam w nocy do domu i zastanawiałam się. Czy chodząc do klubów karaoke ja nie mam większych ambicji? Czy tak to moga ludzie odbierać? Właściwie nie interesuje mnie to jak to odbierają ludzie. Mam inne cele w życiu, wartości, których staram się przestrzegać. A śpiewanie na karaoke daje mi kop do życia, działania i wiele radości. Tam się bawię, jestem sobą a nie upacykowana laleczką w rękach koncernu muzycznego. Obiecałam sobie, że pójdę tylko na jeszcze jeden casting: do "Szansy na sukces" i to tylko dlatego, by poznac pana Manna i pobwić się tam.
Czas iść spać by wstać o jakiejś rozsądnej porze. Ciekawe co przyniesie jutrzejszy dzień?

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)