Wpis który komentujesz: | Walka z Czasem... ...z góry i od zawsze skazana na porażkę. Są zrywy , gdy wydaje mi się... że Go zatrzymałem, że wygrywam. Aby za chwile usłyszeć Jego szyderczy śmiech.. W dzieciństwie wlókł się okrutnie – oszczędzał beztrosko roześmianą twarz. W miarę dorastania, pokazywał swoja przewagę – dziś jest triumfatorem. Wypomina każdą głupio stracona chwilę, przechlapany rok. Wie też, że będzie jeszcze niejeden – i za pięć lat głosniej będzie się naigrawał... Nic sobie nie robi z faktu, że Ja walczę dalej – że się nie poddam mimo widma niedalekiej klęski. Wie dobrze, że nie wystarczy wiadro na łzy, które wyleje na mecie tego wyścigu. Nadeszła wiosna – uderza wspomnienie z dzieciństwa, świeży zapach trawy, kwiatów, słońca. Słyszę swój śmiech sprzed lat... Teraz nadeszła mimochodem jakby, niezauważenie. Czas.... Wielu nie zdaje sobie z niego sprawy. Przegrywają już na starcie. Ja też przegram, ale z pełna świadomością klęski. Czasem IM zazdroszczę... Jest jeszcze Miłość - dla niej warto powalczyć . Z narożnika pokoju doszedł do mnie chichot Czasu. Miał kształt hieny, która cierpliwie czeka na wykrwawienie się ofiary. Bo tez wie, że warto.... .xxx. Dialogi będą niebawem - kolejne części. Wczoraj w pociągu spotkałem normalnego człowieka. Ciekawe co teraz robi... cieszy się niedzielą/ spędza czas z rodziną... może z zapartym tchem śledzi jakiś reality show w TV? Nieważne – na pewno jest szczęśliwy. Życzę mu tego z całego serca – Ja, wczorajszy małomówny i zamknięty , zmęczony i niechętny, z nieodłącznym papierosem w ustach – współpasażer. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
ismena | 2002.04.08 02:43:56 kiedyś spędzałam w pociągach dwie doby miesięcznie...bardzo to lubiłam.tym bardziej,że to były tylko noce.one miały swój czar.brak mi tego. tg | 2002.04.08 00:43:57 też juz nie jeżdżę tyle co kiedyś.... ale tepodróże miały jakiś czar... rozmowy i dyskusje z ludźmi poznanymi - rozstania na zawsze... tak... oni gdzies pozostali, pamietam strzepki rozmów, śmiech, .... czasem nawet wspólnie wypity alkohol.... Brakuje mi tych podróży... bardzo. Za chwilke umieszcze coś, co powstało własnie na dworcu kolejowym :) Co do spotkania eia... my sie własnie spotkalismy - tutaj :) Eia | 2002.04.07 22:18:38 tg - w kwestii P - zgadzam sie - niech, przynajmniej u Ciebie, zostanie to w sferze seksualnej. W kwestii podrozy pociagami, kiedys duzo jezdzilam tym srodkiem lokomocji, zaluje, ze sie nie spotkalismy, lubie tam rozmawiac... wielu ludzi poznalam, z kilkoma utrzymuje nadal kontakt... niektore z tych rozmow wiele mi daly, to nie byly wylacznie zabijacze czasu w podrozy, to byly bardzo madre i pouczajace wypowiedzi ciekawych ludzi... byc moze i my sie kiedys spotkamy... oby... tg | 2002.04.07 20:21:19 eia - oto mój cd. do Twojego komentarza. Nie zgadzam się, bo pisząc "pożądanie" miałem na myśli to jedno i właściwe temu słowu. Zgadzam się z Twoim wywodem, ale nie lubię dodawać (rozszerzać) znaczenia słów. :)) Pożądanie niech zostanie w sferze sexualnej. Pragnienia zaś niech będą pragnieniami. No i fizjologie pozostawmy bez komentarza. Pozdrawiam |