basiek
komentarze
Wpis który komentujesz:

Zostałam dziś zapytana skąd znam tak dokładny adres szpitala psychiatrycznego. Bardzo śmiesne, bardzo... ;,0) Nie posiadam wizytówki tejże instytucji ani żadnych gadżetów. Za to posiadam rozum i ksišżkę telefonicznš. O!;P Zatkało kakao?:>>> Oznak blondynizmu jeszcze nie stwierdziłam u siebie. Tak więc poszliśmy do Odeonu. Spotkałam się z mamš Zuziaczka - Aniš.
W środku powitali nas z góry (dosłownie,0) Krashan i Saracen a potem dotarła Ewa. W klubie tłok jak diabli, głośno.
Popłakałam się od dymu papierosowego. Zaśpiewałam tylko dwa kawałki i tyle. Zmieniają się gusta, oj zmieniajš. Piwo też polubiłam w myśl zasady "niecierpię więc leję je w dziób". No i tak piłam i piłam... i piłam... i piłam... i piłam... i piłam... aż polubiłam ;> Wygwizdaliśmy jakiś kawałek, pobawiliśmy się i odstaliśmy swoje żegnajšc się pod knajpš. Jestem padnięta i jeśli bredzę to... hmm... bredzę. Nie widzę innej możliwości. Spokojniutka byłam w tym Odeonie, oj spokojniutka. Tylko chowałam kufel pod bluzkę oraz obmyślałam natchniona przez Krashana efekty specjalne dla knajpy. "- Postawiłbym ten kufel na tamtš ramkę z reflektorami. - No, a potem z kopa ramkę - to już ja - I będą efekty specjalne. Może jeszcze nie Władca Pierścieni, ale już coś." Doprawdy nie wiem co było w tym śmiesznego ;,0),0),0),0),0),0),0),0) Tak samo jak w tym co powiedziałam dziś głośno w naszej pracowni komputerowej o tym jak działa w obecnym czasie sieć: jakby chciała a poślizgu nie miała. Kilka osób stwierdziło, że musi to sobie zapamiętać. Jeśi ktoś postawił sporą forsę na to, że pokłócę się z facetem od śpiewu to przegrał! Dziś było super. Udzielił mi kilku rad a ja robiłam chyba za błazna. Panie Stefanie, błaźni zazwyczaj są mądrzejsi od swoich szefów - królów ;P Ale choreografia Ewy i moja była piękna. Kolega Wojtek (ten od equalizera,0) bawił się gimpem (linuxowy program do obróbki grafiki,0) i mieliśmy z tego powodu dużo radości. Szczęśliwy był jak zrobił z siebie pilota śmiesznego samolociku. Potem pokazał coś Ewie. "a to co, żniwa??" zapytałam zza ramienia. Byłam rozczarowana, bo to był jakiś księżyc. Wspaniałomyślnie powiedział, że jak dam mu swoją fotkę to mnie umieści gdzie będę chciała. Zaproponowałam mu, że dam mu zdjęcie swojej rodziny to umieści nas wszystkich przy tych żniwach, pardon na nieokreślonym ksieżycu. Już sobie wyobrażam swojego brata z czułkami;,0) A potem Wojtek kombinował z Matrixem. Usilnie próbował przerobic się na Keanu Reaves'a. Zaproponowałam by włożył mu okularki matrixowe, na co odpowiedziano, że owszem, próbował tylko ęciągle przekrzywiały, bo monitor za szeroki. Można i tak. Tom Cruise mnie w nocy straszy. To chyba z zemsty za ten napis co mu markerem zrobiłam. Lepiej żeby nie podskakiwał, bo obmyślimy co tu więcej mu zmalować, hihihi. A to budze się w nocy, oglądam rozespana po czym przebiega mnie dreszcz strachu. Kto tam w drzwiach stoi??? Chulernik jeden. Zsynchronizujmy zegarek w komórce i budzik. W komórce jest 0:23 a na budziku 0:20. Nic to, poczekam te 3 minuty ;> Późna noc, cisza.
Słyszę tylko szum wiatraczka w komputerze. Na szczęście wiatraczek nie jest najszybszą rzeczą w moim kompiku ;,0) Przed godziną doszłam do wniosku, że najgorzej pobić własny rekord. Grałam w snake i nabiłam sporo punktów i mam kłopot.
Dobrze, że nie gram w Simsów bo znów sprzedałabym cmentarz po dolarze za nagrobek, albo utopiła sąsiada w basenie. Czas godnie zakończyć dzisiejszy dzień. Ciekawe co to jest granatowe w żółte coś?? Aaaa.. to moja pościel. Jak ona ponętnie wygląda, tak zapraszająco. Khe khe khe!!! Czy ona rozkłada nogi, tfu, rogi??? Przecieram oczy... nie, to w takim nieładzie ją zostawiłam. "Muszę iść się wypluć" - powiedziała Karola (Nashy,0) stojąca nade mną ze szczoteczką do zębów i buzią pełną piany. Ciekawe... Chaos przed stworzeniem świata to pedantyczny porzšdek w porównaniu z tym co tu dziś stworzyłam. Patrz
to wyżej. Zieef...

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)