2lazy2die
komentarze
Wpis który komentujesz:

Jose Rodriguez Montoya
Zeszyt z Zapiskami

Latalem. Duzo dzis latalem. Latalem jak zwykle noca, bo przeciez w dzien zrobilo by sie zbiegowisko w Kadyksie. A przeciez nie o to mi chodzi.
Latalem dlugo. To niesamowite czuc pasma powietrza, grudy powietrza pod dlonmi, pod brzuchem. Wciaz mam jednak problemy z nawigacja. Z nawigacja nocna, bo zeby latac nie moge przeciez zabierac przyrzadow. I wciaz problemy ze skretem w lewo. W prawo idzie idealnie. Ale w lewo jakos tak niechetnie. Jeszcze duzo treningu. Sam siebie pochwalilem za ladowania. To nocne, na plazy bylo godne pochwaly. Chcialbym, zeby mnie zobaczyla Maria Lusia O Twarzy Dziecka Ramirez. Moglbym ja zabrac na jeden, jedyny przelot. Przeciez jeszcze nigdy z nikim nie latalem.

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
loulou | 2002.04.13 23:59:38
odczytu nie mylic z interpretacja!

2lazy2die | 2002.04.12 20:07:50

zeszyt dopiero znaleziony. Musi zostac odczytane niewyrazne pismo Jose.

WyronS | 2002.04.12 19:43:28
Moze wiecej fragmentow tego Zeszytu?

Pantea | 2002.04.12 19:37:09
piekne... (szepnela oczarowana Pantea) :)

lou | 2002.04.12 16:53:42
nic dziwnego. nie lata sie parami. lata sie pojedynczo. (rzekl ten /ta rzekla/ co sie jakoby takze... para lataniem)

afrologika | 2002.04.12 14:12:30

lekko..