Wpis który komentujesz: | Poprawilam sobie piwkiem; celebracja skonczonego projektu z angieskiego. Odwalilam go w rekordowym czasie, siedem stron podaniowych o ksiazce, ktorej nie przeczytalam. Miejmy nadzieje, ze kobieta tez nie czytala. No wiec poprawilam i zebralo mi sie na wynurzenia. Siedzialam sobie, gapilam sie w sciane i zdalam sobie sprawe z tego, ze od jakiegos czasu czuje, ze nikt mnie nie slucha. Odroslam od przyjaciol i znajomych, nikt juz nie bierze igly i nie kuje mojego wnetrza, nie powoduje zadnych spektakularnych reakcji. Wszystko dzieje sie poza mna, jak w filmie, i nie ma znaczenia, czy siedze biernie, czy biegam jak glupek, bo wszystko i tak idzie po swojemu. R. dzieje sie po swojemu. Plany na wakacje dzieja sie po swojemu. Na uniwersytet dostalam sie jakby mimo woli. Wychodze z ludzmi, rozmawiam z nimi, ale ilekroc patrze w ich oczy, widze ta sama pustke. Kiedys, nie tak dawno, patrzylam i widzialam cos innego w kazdym z nich. Bylam czescia czegostam, zawsze. A dzisiaj czuje sie zawieszona w powietrzu, jakby juz nic mnie nie dotyczylo. Wszedzie jestem przechodniem, gosciem, kolezanka kolezanki. Chcialabym usiasc na kupie kamieni i powiedziec sobie na glos: O. A tutaj bedzie moje miejsce, moje najwlasniejsze i ja bede decydowac. O. Czuje sie jak oszust, jakby wcale mnie tu nie bylo, jakby wszystko co wychodzi ode mnie tylko i wylacznie przeze mnie przechodzilo. Biore informacje, przetwarzam ja i wypluwam w nieco odmiennej formie. Nie ja jedna tak sie czuje. Wiec czemu, no czemu, nawet ci wszyscy tak samo bezdomni nie potrafia sie zrozumiec nawzajem? |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |