Wpis który komentujesz: | Właśnie deszcz zgonił mnie z placu boju. Nareszcie pada. A walczę od wczoraj z potężnym wierzbowym karczem, składającym się z 10 pni. Mam ambitny zamiar go usunąć. Na razie podstępnie podkopuję go od dołu systematycznie przecinając korzenie dookoła. Jak już zostanie okrążony, zaczepię łańcuch i wyrwę go ciągnikiem. Ale do tego jeszcze daleka droga. Tymczasem wczorajsze spotkanie z Mk. nic nie wyjaśniło. Przysłowie mówi, że do trzech razy sztuka, ale chyba w tym przypadku nie ma ono zastosowania. Trzeba po prostu pozwolić czasowi płynąć. Na długi weekend mam nową lekturę - Ba. pożyczyła mi Kosiarza Terry'ego Pratchetta. Nie czytałem jeszcze nic tego autora, ciekawe, czy przypadnie mi do gustu. A ona tym czasem siedzi sobie w pociągu do Krakowa. Tak, Kraków, miasto dziwnych wspomnień... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
mariposa | 2002.04.28 08:52:18 Cholera, co to jest z tym Krakowem? Dla mnie to rowniez miasto dziwnych, niepokojacych, dosyc mrocznych nawet wspomnien. Ukochane, ale jakies takie...brrr. A bylam moze ze trzy razy w zyciu. |