Wpis który komentujesz: | "I jak nie dam w morde bramkarzowi" smialam sie z tego a po wczorajszym to tylko krzywa mina zostala, bo bardzo malo brakowalo by te slowa "staly sie cialem". Bramkarz byl w Stajni w celach rozrywkowych, pewny siebie bezmozgowiec do tego pod wplywem procentow. Przyczepil sie do mnie i powiedzial mi kilka slow, ze w piety mi poszlo, wiec odpowiedzialam mu krwista wiazanka (na szczescie nikt poza nim nie slyszal, bo jak juz klne to tylko gdy jestem sama,0), puscily mi najzwyczajniej nerwy (a jestem osoba niezwykle opanowana,0). Na wiazanke zareagowal obroceniem sie na piecie. Poszedl. Gdyby mi jakos odpowiedzial dostalby zwyczajnie w twarz. Nigdy nikogo nie uderzylam. Ula, gdy zobaczyla co sie dzieje to tez chciala go uderzyc, ale Mirek ja powstrzymal. Odwiozla mnie do domu i tak sie skonczyl nawet mily wczesniej wieczor. Przesiedzialam na swoich ulubionych hustawkach pod blokiem troche czasu i uspokoilam sie. Glupia, ze dalam sie sprowokowac przez takiego drecha. Dzis jest piatek i nie moge sie juz doczekac wieczoru :,0) |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |